Pięć kolejek przed końcem rozgrywek wciąż jesteśmy daleko od odpowiedzi, kto zostanie mistrzem Polski. Legia nie wykorzystała we wtorek szansy, by powiększyć trzypunktową przewagę nad Piastem, remisując bezbramkowo w Chorzowie. Do walki o tytuł może się jeszcze włączyć Cracovia, ale musiałaby w Warszawie wygrać. W tym sezonie nie udało się jej to ani przy Łazienkowskiej (1:3), ani na własnym stadionie (1:2).
– Z Legią trzeba zagrać odważnie i uważnie. Jej też zdarzają się gorsze dni – mówi trener Cracovii Jacek Zieliński. Jego zespół przerwał we wtorek złą serię, po sześciu meczach bez zwycięstwa pokonał Zagłębie i wrócił na podium.
Legia punkt w Chorzowie zawdzięcza znakomitej postawie Arkadiusza Malarza. 35-letni bramkarz nie puścił gola od ponad 300 minut.
– Było trudniej, niż przypuszczaliśmy – nie ukrywał po spotkaniu z Ruchem Stanisław Czerczesow. Rosjanin pół roku temu debiutował na ławce Legii w październikowym meczu z Cracovią. Hat-trickiem popisał się wówczas Nemanja Nikolić. Napastnik reprezentacji Węgier od miesiąca nie może jednak trafić w lidze do bramki.
– Nieskutecznością napastników bardziej niż ja przejmują się dziennikarze. Najważniejsze, że dochodzimy do okazji strzeleckich. Gdy zaczynałem pracę w Warszawie, mogliśmy tylko pomarzyć, że będziemy w miejscu, w którym znajdujemy się teraz – przekonuje Czerczesow.