Ostatnie miesiące są dla Portugalczyka testem cierpliwości i próbą charakteru. Gwiazdor, który przyzwyczaił się do kamer i reflektorów oraz do uwielbienia kibiców, znalazł się na uboczu wielkiego futbolu. Najpierw nerwowo szukał klubu, w którym mógłby realizować swoje marzenie o grze w Lidze Mistrzów, później popadł w konflikt z nowym trenerem Manchesteru United Erikiem ten Hagiem.
Poszło o zachowanie Ronaldo podczas meczu Premier League z Tottenhamem (2:0). Odmówił on wejścia na boisko pod koniec spotkania, ostentacyjnie wstał z ławki rezerwowych i poszedł do szatni jeszcze przed ostatnim gwizdkiem. Klub ukarał go grzywną w wysokości dwóch tygodniówek (ponad 700 tys. funtów), a Ten Hag odsunął od treningów z drużyną i nie zabrał w miniony weekend na wyjazdowy mecz z Chelsea (1:1).
Czytaj więcej
Kiedyś bił transferowe rekordy, a klubom dał zarobić łącznie blisko 250 mln euro. Dziś, gdy Cristiano Ronaldo stał się piłkarskim krezusem i zbliżył do końca kariery, pieniądze zeszły trochę na drugi plan. Portugalczyk chciałby zagrać jeszcze w Lidze Mistrzów i jest gotowy na finansowe ustępstwa.
Wydawało się, że może to być koniec jego przygody na Old Trafford, ale Cristiano w rozmowie z trenerem miał okazać skruchę, we wtorek pojawił się z uśmiechem na twarzy na zajęciach i znalazł się w kadrze na czwartkowe spotkanie z Sheriffem Tyraspol w Lidze Europy.
– Wszystko sobie wyjaśniliśmy. To już zamknięty temat – przekonuje Ten Hag, choć jeszcze kilka dni temu relacje między obydwoma panami były chłodne.