Po pierwszej połowie można było mieć obawy, że będzie to kolejny czarny wieczór polskiego futbolu. Lech przegrywał z Dudelange co prawda po dość przypadkowym golu (rykoszet od obrońcy, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki), ale z każdą minutą wyglądał coraz słabiej. To, że nie roztrwonił dwubramkowej przewagi z Poznania jeszcze przed przerwą, zawdzięcza głównie interwencjom Filipa Bednarka.
Przypomniały się obrazki z rywalizacji z Vikingurem Reykjavik i choć tym razem dogrywka potrzebna nie była, styl, w jakim Lech wywalczył ten awans, pozostawia niesmak. Sytuację uspokoił dopiero po godzinie gry wyrównujący gol Joela Pereiry, który odebrał gospodarzom nadzieję.
Czytaj więcej
Raków Częstochowa stracił gola w 122. minucie dogrywki ze Slavią Praga i nie zagra w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Wicemistrzowie Polski zapłacili za niewykorzystane sytuacje oraz błędy sędziego z pierwszego meczu.
Zespół z Poznania uniknął kompromitacji. Marzył o Lidze Mistrzów, ale będzie musiała mu wystarczyć Liga Konferencji. Zarobić w niej wciąż można nieźle. Za awans do fazy grupowej Lech otrzyma blisko 3 mln euro, za każde zwycięstwo może dostać pół miliona, a za remis - 166 tys. Wygranie grupy to dodatkowa premia w wysokości 650 tys., drugie miejsce - 325 tys. Ale jeśli Lech nie zacznie grać lepiej, trudno wierzyć, że wyjdzie z grupy.
Łączenie jesiennych występów w lidze i pucharach będzie dla mistrzów Polski nie lada wyzwaniem. W piątkowe popołudnie poznają przeciwników. Będą losowani z czwartego koszyka, co oznacza, że mogą trafić na klasowych rywali - West Ham, Fiorentinę, FC Koeln czy Slavię Praga, która wyeliminowała Raków Częstochowa.