Pierwsze zgrzyty już się pojawiły. Mbappe pokłócił się z Neymarem. Jeśli wierzyć medialnym przeciekom, po ostatnim wygranym meczu z Montpellier (5:2) w szatni doszło do ogromnej awantury, a bójce liderów PSG zapobiegła tylko szybka interwencja kolegów z drużyny.
Powodem ostrej sprzeczki były rzuty karne. Mbappe nie wykorzystał pierwszej jedenastki w meczu, a gdy szykował się do wykonania drugiej, Neymar postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Po wymianie zdań z Francuzem sam ustawił piłkę na jedenastym metrze i trafił na 2:0. Obaj gwiazdorzy zostali wezwani na dywanik i ponoć wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia. Ale czy na pewno wszystkie?
Wypychanie kolegi
Mbappe wygląda na obrażonego i sfrustrowanego. Chciał być najważniejszą postacią w zespole, a tymczasem to Neymar wyróżnia się na starcie sezonu (pięć goli, trzy asysty; Mbappe ma tylko jedną bramkę).
Według francuskiej prasy Mbappe, korzystając ze swojej rosnącej pozycji, poprosił przed sezonem szefów klubu o sprzedaż Brazylijczyka. Podpisując nowy kontrakt, zagwarantować miał sobie wpływ na politykę transferową PSG. Problem w tym, że Neymar też niedawno przedłużył umowę, a znalezienie kupca, który byłby w stanie wyłożyć odpowiednio duże pieniądze, byłoby niezwykle trudne.
Paryżanie zapłacili za niego pięć lat temu 222 mln euro, bijąc rekord wszech czasów.