Jeśli nie teraz, to już chyba nigdy. Po 20 latach fatalnych losowań, bramek traconych w ostatnich minutach meczów (jak Wisła z Panathinaikosem czy APOEL-em), czy koszmarnych wtop działaczy, jak wystawienie zdyskwalifikowanego za kartki Bartosza Bereszyńskiego w meczu Legii z Celtikiem, wszystko wskazuje na to, że los w końcu się uśmiechnął. Mistrz Polski w decydującym o wejściu do Ligi Mistrzów dwumeczu zagra z mistrzem Irlandii – Dundalk FC.
Na to szczęście Legia pracowała latami. To już czwarty rok z rzędu, gdy awansowała do fazy grupowej któregoś z europejskich pucharów. W ostatnich sześciu sezonach tylko raz Legii zabrakło jesienią w Europie. To właśnie punkty regularnie zdobywane w europejskich rozgrywkach przyniosły w tym roku w końcu rozstawienie w decydującej rundzie i tak łatwego rywala jakim jest najlepsza drużyna półamatorskiej ligi.