Ten dzień musiał kiedyś nadejść. Już w środę Manchester City został wystawiony na niespodziewanie poważną próbę, gonił wynik w Glasgow, ale z tarapatów wyszedł obronną ręką, remisując w Lidze Mistrzów z Celtikiem 3:3. W niedzielę szczęśliwego zakończenia nie było. Drużyna Pepa Guardioli doznała pierwszej porażki w sezonie – pogromcą okazał się Tottenham (0:2). Jest więc nadzieja, że napędzana petrodolarami machina nie zdominuje rozgrywek w Anglii.
City wciąż przewodzi Premier League, ale tłok za plecami lidera jest spory. W grupie pościgowej znajduje się m.in. Liverpool, który w sobotę wygrał ze Swansea (2:1) dopiero dzięki bramce z rzutu karnego. Łukasza Fabiańskiego pokonał James Milner, a konsekwencje tego strzału mogą mieć istotny wpływ na losy walijskiego klubu. Swansea balansuje nad strefą spadkową, przyszłość Francesco Guidolina jest podobno przesądzona, wśród potencjalnych następców trenera wymienia się m.in. Ryana Giggsa.
Nie tak swój 200. mecz w Bundeslidze wyobrażał sobie Robert Lewandowski. Nie dość, że w czwartym spotkaniu z rzędu nie trafił do bramki, to Bayern znów nie zdobył kompletu punktów (1:1 z FC Koeln). Carlo Ancelotti twierdzi, że mimo ostatnich niepowodzeń (wcześniej porażka z Atletico w LM) nie ma powodów do niepokoju. W niedzielę razem z piłkarzami wziął udział w Oktoberfest.
W Monachium zapowiada się powrót Uliego Hoenessa. Były prezes Bayernu, skazany za oszustwa podatkowe i wypuszczony z więzienia w lutym za dobre sprawowanie, będzie prawdopodobnie jedynym kandydatem w listopadowych wyborach szefa klubu.
Okazji, by zbliżyć się do Bayernu nie wykorzystała w sobotę Borussia Dortmund, przegrywając w Leverkusen z Bayerem 0:2. Nie pomogła dobra gra Łukasza Piszczka. Nie zawiódł Jakub Błaszczykowski, który na zgrupowanie kadry przyjedzie w nieco lepszym nastroju, bo Wolfsburg zremisował z Mainz 0:0.