Do przerwy Biało-Czerwoni niespodziewanie prowadzili, po golu Arkadiusza Szypczyńskiego w 18. minucie, który najlepiej odnalazł się po zgraniu piłki przez Mikołaja Zastawnika. Gospodarze, obrońcy tytułu wywalczonego w 2018 roku na Słowenii, mogli się czuć zaskoczeni, bo to oni mieli zdecydowaną optyczną przewagę. Choć na bramkę Michała Kałuży oddali 24 strzały (Polacy tylko 7), to ani razu nie zdołali go pokonać, pomimo choćby stuprocentowej sytuacji Pany'ego Vareli w 16. minucie.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Gospodarze nadal nacierali, zagrażali bramce Kałuży (a nawet jemu samemu - po trafieniu piłką w twarz na chwilę zmienił go Łukasz Błaszczyk), ale skuteczność mieli zerową. Po groźnych strzałach Cardinala, Fábio Cecílio czy Tiago Brito odpowiedzieć mógł Sebastian Leszczak, lecz swoją samotną kontrę zakończył minimalnie niecelnym strzałem.
W 34. minucie po kolejnej kontrze (Mikołaj Zastawnik biegł sam na bramkarza już od połowy boiska) zespół Błażeja Korczyńskiego niespodziewanie podwyższył. Reakcja Jorge Braza, wybranego niedawno najlepszym trenerem reprezentacji w plebiscycie portalu Futsal Planet, była natychmiastowa. Wycofał bramkarza, wprowadził w pole piątego zawodnika, i przyniosło to błyskawiczne rezultaty. W 35. minucie kontaktowe trafienie, dobijając próbę piętą Ricardinho, zaliczył Pedro Cary. 35 sekund później był już remis. Portugalczycy poszli za ciosem i mimo remisu dalej grali bez bramkarza. Wynik jednak nie uległ już zmianie.
Rewanżowe spotkanie z Portugalią zaplanowano na środę 3 lutego w Łodzi. W grupie eliminacyjnej są jeszcze także Czechy i Norwegia.
Mistrzostwa Europy odbędą się w 2022 roku w Holandii. Po raz pierwszy w turnieju weźmie udział 16 zespołów.