Mistrzowie Polski stracili szanse przed tygodniem. W Astanie rozegrali słaby mecz, w dodatku pozwolili sobie wbić gola w doliczonym czasie. I to on zadecydował o awansie mistrzów Kazachstanu do następnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
Na swoim boisku ze sztuczną trawą Kazachowie czuli się dobrze, ale mieli też bardzo dużo szczęścia. W Warszawie, gdzie musieli bronić przewagi pokazali bardzo dojrzały futbol. Ich gra w obronie była imponująca. Przeszkadzali Legii już od połowy boiska, nie dopuszczali jej na swoje pole karne i bramkarz Aleksandr Mokin nie miał nawet wielu trudnych sytuacji.