Reklama

Po nocy na drewnianych ławkach. 100 lat temu Polska zagrała pierwszy międzynarodowy mecz

18 grudnia 1921 roku reprezentacja Polski rozegrała w Budapeszcie pierwszy mecz międzypaństwowy. Węgrzy wygrali 1:0.

Publikacja: 23.12.2021 19:12

Polska ekipa przed meczem w Budapeszcie, na stadionie Hungarii. Od lewej stoją: trener Imre Pozsonyi

Polska ekipa przed meczem w Budapeszcie, na stadionie Hungarii. Od lewej stoją: trener Imre Pozsonyi, Wacław Kuchar, Edward Kleinadel który pojechał na mecz jako kibic, Marian Einbacher, wiceprezes PZPN prof. Jan Weyssenhoff, Leon Sperling, rezerwowy Stefan Loth, Artur Marczewski, Jan Loth, Stanisław Mielech, prezes PZPN dr Edward Cetnarowski, członek zarządu PZPN prof. Wacław Babulski, Jożef Kałuża, red. Henryk Leser, Ludwik Gintel. W pierwszym rzędzie od lewej: Zdzisław Styczeń, Stanisław Cikowski, Tadeusz Synowiec

Foto: Przegląd Sportowy, nr 32, 24.12.1921/autor nieznany

Kiedy 20 i 21 grudnia 1919 roku zakładano w Warszawie Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN), na sali obrad znaleźli się delegaci 28 klubów ze wszystkich trzech zaborów. Utworzono wtedy pięć okręgów: krakowski, warszawski, łódzki, poznański i lwowski. W roku 1920 do pierwszych mistrzostw Polski przystąpiło dziewiętnaście drużyn reprezentujących te okręgi. Turnieju jednak nie dokończono, a w Warszawie i Łodzi nawet nie rozegrano ani jednego meczu. Powodem była wojna z sowiecką Rosją.

W roku następnym finały z udziałem pięciu mistrzów okręgów wygrała Cracovia. W ośmiu meczach odniosła siedem zwycięstw, a raz zremisowała. Kiedy Wydział Gier PZPN debatował nad składem kadry na mecz z Węgrami, stało się jasne, że utworzą ją przede wszystkim zawodnicy Cracovii.

Na czele Wydziału Gier stał Józef Szkolnikowski, prezes TS Wisła Kraków, kapitan Wojska Polskiego, co w niespokojnych czasach nakładało na niego wiele obowiązków. Szkolnikowski brał udział w dyskusji na temat kadry, podpisał się pod decyzją Wydziału Gier, co sprawiło, że uważa się go za pierwszego selekcjonera.

Do Budapesztu jednak nie pojechał. PZPN powierzył funkcję trenera reprezentacji Węgrowi Imre Pozsonyiemu. Było to logiczne, bo Cracovia zdobyła pod jego kierownictwem mistrzostwo Polski, a w jedenastce, która przystąpiła do meczu w Budapeszcie, znalazło się siedmiu zawodników „Pasów".

Jeszcze w czerwcu 1921 roku, a więc przed zdobyciem pierwszego tytułu „Przegląd Sportowy" pisał: „Cracovia (...) doszła w bieżącym sezonie do tak wspaniałych wyników i wyrobiła sobie odrębny od wszystkich innych drużyn polskich system gry, lecz wskutek braku w Polsce równego przeciwnika zaczyna już okazywać spadek w formie".

Reklama
Reklama

W tej sytuacji Cracovia szukała okazji do spotkań z klubami zagranicznymi. W czerwcu 1921 roku zmierzyła się w Krakowie z węgierskim Kispest, a w październiku wyjechała do Budapesztu na dwa spotkania z najlepszymi węgierskimi klubami: Ferencvarosem i MTK, które od 1903 roku dzieliły się tytułem mistrza kraju, a MTK zdobywał go nieprzerwanie od roku 1914. Z FTC przegrała 0:1, a nazajutrz na stadionie Hungaria zremisowała z MTK 0:0.

To była sensacja. W obydwu węgierskich zespołach wystąpiło pięciu zawodników, którzy w grudniu mieli zagrać z Polską w koszulkach reprezentacyjnych. Cracovia przystąpiła do pierwszej gry zmęczona 24-godzinną podróżą, podczas której aż siedem razy musiała się przesiadać z pociągu na pociąg.

W grudniu sytuacja się powtórzyła. Cała polska delegacja: trzynastu piłkarzy, trener, trzech działaczy z prezesem PZPN dr. Edwardem Cetnarowskim, trzech dziennikarzy i jeden kibic – mistrz Polski w tenisie Edward Kleinadel – wyruszyła w podróż z Krakowa w piątek 16 grudnia o godz. 10.40. Kilka z tych osób wsiadło do pociągu w Trzebini.

Do Budapesztu dotarli około północy z soboty na niedzielę. Mieli za sobą 36 godzin podróży, przesiadki, postoje, utarczki z czeskimi celnikami, walkę z pasażerami o miejsca siedzące. Józef Kałuża był przeziębiony, a Ludwik Gintel skarżył się na bóle żołądka.

Trudno się dziwić, skoro spali na drewnianych ławkach i podłogach poczekalni dworcowych, przykrywali się podszytymi wiatrem paletkami, na pierwszą kolację zjedli sznycle na zimno z musztardą, po jabłku, popili herbatą, piwem i wodą sodową. Wszystko to w anturażu przypominającym przygody dobrego wojaka Szwejka.

Gospodarze cierpliwie czekali na Polaków na dworcu, skąd w środku nocy zawieźli ich do luksusowego hotelu Astoria w centrum miasta.

Reklama
Reklama

Ledwo polscy piłkarze się tam umyli po podróży i zjedli wreszcie coś ciepłego, przespali się przez kilka godzin i już trzeba było wstawać. Krótki spacer, obiad i wyjazd na stadion. Mecz rozpoczynał się o godzinie 14 czasu węgierskiego (o 15 polskiego).

To, że w tych okolicznościach Polacy odpierali większość ataków Węgrów (był to dla nich 80. mecz międzypaństwowy), należy przypisać szczęściu, brakowi skuteczności gospodarzy (bez czterech najlepszych graczy), być może i grząskiemu po deszczu boisku. Dość, że przegraliśmy tylko 0:1, tracąc bramkę w 18. minucie, po strzale Jeno Szabo. Mogło być gorzej, ale Karoly Fogl nie trafił z rzutu karnego w bramkę.

Prasa węgierska krytykowała przede wszystkim swoich zawodników, a Polaków traktowała z życzliwym pobłażaniem. Najlepiej oceniono bramkarza Jana Lotha. Ci, którzy w naszym kraju byli najlepsi, w oczach Węgrów nie zyskali uznania. W Polsce to byli bohaterowie i pionierzy.

Polskiego Radia jeszcze nie było, wynik meczu dotarł do Krakowa dopiero około północy.

Oni zagrali w Budapeszcie – Pionierzy polskiego futbolu i ich losy

Jan Loth (1900–1933, Polonia Warszawa)

W Budapeszcie bramkarz, ale grał również w polu.

Reklama
Reklama

Jako jedyny piłkarz w historii reprezentacji łączył te pozycje. Był także reprezentantem Polski w tenisie i mistrzem kraju w kilku konkurencjach lekkoatletycznych. Absolwent Wyższej Szkoły Handlowej, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej w stopniu podporucznika kawalerii. Zmarł w wieku 33 lat w sanatorium przeciwgruźliczym w Otwocku. Pochowany w grobie rodzinnym Lothów na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim przy ulicy Młynarskiej w Warszawie, obok brata – Stefana, rezerwowego w Budapeszcie. Jedyny uczestnik meczu z Węgrami urodzony w Warszawie.

Ludwik Gintel (1899–1973, Cracovia)

Prawy obrońca, a na zakończenie kariery napastnik, z tytułem króla strzelców ligi (1928). Wychowanek Jutrzenki Kraków, zrzeszającej sportowców żydowskich. Absolwent szkoły budownictwa. Po wybuchu wojny przez Rumunię wyjechał do Palestyny. Osiadł w Izraelu. Zmarł śmiercią samobójczą po skoku z trzeciego piętra. Pochowany na Cmentarzu Holon w pobliżu Tel-Awiwu.

Artur Marczewski (1896–1945?, Polonia Warszawa)

Lewy obrońca, łodzianin. Po zakończeniu kariery sędzia pierwszoligowy. Nieznane są okoliczności jego śmierci. Jako pracownik niemieckiej fabryki w Tomaszowie Mazowieckim został prawdopodobnie zabity przez Rosjan na początku 1945 roku. Miejsce pochówku nieznane.

Reklama
Reklama

Zdzisław Styczeń (1894–1978, Cracovia)

Pomocnik, z wykształcenia architekt. Po 11 latach gry dla Cracovii przeszedł do Wisły i jako jej zawodnik wystąpił w jedynym spotkaniu Polski na igrzyskach olimpijskich w Paryżu (1924). Pochowany na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.

Stanisław Cikowski (1899–1959, Cracovia)

Pomocnik, grając w piłkę, ukończył studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Olimpijczyk z Paryża. Zakończył karierę w 26. roku życia w proteście przeciw zbyt niskiej karze dla gracza Wisły, który podczas derbowego meczu uderzył go w twarz. Podczas kampanii wrześniowej był lekarzem w szpitalu wojskowym w Przemyślu. Po wojnie został członkiem sądu honorowego Cracovii. Pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Tadeusz Synowiec (1889–1960, Cracovia)

Reklama
Reklama

Pomocnik, pierwszy kapitan reprezentacji. Ze względu na wygląd – wysoki, chudy – i niespożyte siły nazywany „Żyłą". Spędził dziesięć sezonów w Cracovii. Absolwent Wydziału Filozoficznego UJ, dziennikarz sportowy. Jeden z założycieli „Przeglądu Sportowego" (1921) i jego redaktor prowadzący. Po zakończeniu kariery selekcjoner reprezentacji Polski (1925–1927) i działacz piłkarski. Spoczywa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Stanisław Mielech (1884–1962, Cracovia)

Prawoskrzydłowy, renesansowa postać. Został mistrzem Polski w barwach Cracovii, ale jako żołnierz Legionów Józefa Piłsudskiego założył na Wołyniu Drużynę Legionową, a później nadał jej nazwę Legia. Na zakończenie kariery zagrał w jej barwach w lidze (1927), której powstania był orędownikiem. Dosłużył się stopnia majora WP. Absolwent prawa na UJ, w roku 1939 pełnił funkcję komisarza ceł w Wolnym Mieście Gdańsku. Jeszcze przed wojną został jednym z najbardziej znanych dziennikarzy sportowych w kraju, wybrano go nawet na prezesa Związku Dziennikarzy i Publicystów Sportowych RP. Po jej zakończeniu przez wiele lat pracował jako kierownik działu sportowego „Życia Warszawy". Jest autorem książek o polskim futbolu, które w latach 50. stały się bestsellerami: „Gole, faule i ofsajdy" oraz „Sportowe sprawy i sprawki". Na elewacji stadionu Legii od strony Łazienkowskiej w roku 2018 odsłonięto tablicę poświęconą Stanisławowi Mielechowi. Pochowano go na Starych Powązkach w Warszawie.

Wacław Kuchar (1897–1981, Pogoń Lwów)

Napastnik, najwszechstronniejszy polski sportowiec. Olimpijczyk z Paryża w piłce nożnej, reprezentant kraju w hokeju na lodzie, łyżwiarstwie szybkim i lekkiej atletyce, uprawiał też z powodzeniem inne sporty. Pierwszy zwycięzca plebiscytu „Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca Polski (1926). Brał udział w obronie Lwowa i w wojnie polsko-bolszewickiej. Czterokrotny mistrz Polski w barwach Pogoni, przedwojenne życie spędził we Lwowie. Po roku 1945 budował Polonię Bytom, był też krótko trenerem reprezentacji Polski, kiedy jedyny raz zagrał w niej Kazimierz Górski (1948). Powojenne lata spędził w stolicy, pracując w Legii i Polonii. Pochowany na Powązkach Wojskowych.

Reklama
Reklama

Józef Kałuża (1896–1944, Cracovia)

Środkowy napastnik uważany za jednego z najlepszych w historii polskiej piłki. Niezwykle skuteczny strzelec. Olimpijczyk z Paryża. W latach 1931–1939 kapitan związkowy reprezentacji Polski. W tym czasie zajęła ona czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Berlinie (1936) i pierwszy raz awansowała do finałów mistrzostw świata (1938, słynny mecz z dogrywką przeciw Brazylii, przegrany 5:6). Z wykształcenia był nauczycielem i pracował w tym zawodzie. Zmarł na zakażenie krwi na cztery miesiące przed ucieczką Niemców z Krakowa. Pochowany w tym mieście na Nowym Cmentarzu Podgórskim.

Marian Einbacher (1900–1943, Warta Poznań)

Napastnik, który z Wartą zdobył dwukrotnie tytuł wicemistrza Polski. Zakończył karierę z powodu kontuzji, w wieku 25 lat. Był dyrektorem banku w Poznaniu. Aresztowany przez hitlerowców został zamordowany w obozie Auschwitz-Birkenau. Nie ma swojego grobu.

Leon Sperling (1900–1941, Cracovia)

Lewoskrzydłowy. Wychowanek żydowskiej Jutrzenki Kraków. Przy wzroście 164 cm, dzięki niezwykłym umiejętnościom dryblerskim, ku radości kibiców Cracovii wygrywał pojedynki z potężnymi obrońcami.

Był dla nich powszechnie lubianym „Muniem". Pracował w banku. Po wybuchu wojny trafił do getta we Lwowie.

Zginął tam, zastrzelony na ulicy przez pijanego gestapowca. Nie wiadomo, gdzie został pochowany. —s.t.s.

Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Piłka nożna
Liga Konferencji. Z Armenii na tarczy, w Białymstoku bez kompleksów
Piłka nożna
Kibice Rayo Vallecano zaatakowani w Polsce. Co się stało na S8?
Piłka nożna
Mundial 2026 z obowiązkową przerwą na wodę i na reklamę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Hit w Madrycie dla Manchesteru City, Erling Haaland zatopił Real
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama