Nie mamy wyjścia, musimy się zatrzymać w ciszy po tym, jak grupa ludzi uważających się za kibiców zatrzymała autokar z piłkarzami Legii. Napastnicy weszli do środka i zaatakowali uderzając zawodników Legii po przegranym meczu.
Liczba przykładów agresji zaczyna nas przytłaczać do tego stopnia, że ludzie tracą entuzjazm, pasję, radość. Tracą sens pozytywnego myślenia.
Tomasz Ziółkowski
W 1989 roku Polacy imponowali światu siłą "Solidarności", która zburzyła mur berliński. Jeszcze niedawno cieszyliśmy się z Euro 2012 - to była euforia i nadzieja na niekończące się święto na stadionach w Polsce. A jak jest dzisiaj, w czasie zbliżającej się 10 rocznicy Euro 2012? Tylko smutek i bezradność - taki obraz malują od lat "nieznani sprawcy" w swojej oprawie bezsensownej agresji stadionowej, wybierając hańbę zamiast święta. Kibice bijąc piłkarzy swojego ukochanego klubu, biją przede wszystkim siebie, swoich bliskich, biją Polskę, uderzają w tradycję klubu. Niszczą swoje marzenia. Ksenofobia i brak tolerancji zamieniają stadiony i ulice w przerażające miejsca grozy.
Niebezpieczne jest, to jak szybko przyzwyczajamy się do agresji w życiu publicznym. Minuta po minucie, agresja jest tak blisko, że przestaje nam przeszkadzać. Z agresją spotkali się nawet lekarze z grupy "Medycy na Granicy", którym "ktoś" zdemolował samochody.