Gospodarze już w trzeciej minucie mieli szansę na objęcie prowadzenia. Muris Mesanović dośrodkował do Ernesta Terpiłowskiego, który jednak uderzył obok bramki. Chwilę później świetną okazję zmarnował natomiast Mateusz Grzybek. 25-latek przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem gości, Mikołajem Biegańskim. W 13. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Adam Radwański, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką.
Wyraźna przewaga beniaminka przyniosła mu korzyść jednak dopiero na nieco ponad kwadrans przed końcem pierwszej połowy. Wspomniany wcześniej Radwański dostał świetne podanie przed bramkę i mocnym strzałem z bliskiej odległości sfinalizował doskonałą akcję swojej drużyny. Chwilę wcześniej na pustą bramkę nie trafił natomiast Mesanović, ale nawet gdyby padł gol, to nie zostałby on uznany z powodu pozycji spalonej.
Wiślacy chcieli szybko odrobić straty, ale ich ataki nie były w stanie zagrozić miejscowym. W 36. minucie z rzutu wolnego w mur trafił Yaw Yeboah. Krótko po tym futbolówka znalazła się w siatce Termaliki, ale Jan Kliment spalił akcję i wynik pozostał bez zmian. W samej końcówce pierwszej połowy powinno być za to 2:0. Grzybek świetnie obsłużył Mesanovicia, który po raz kolejny zawiódł uderzając wprost w interweniującego Biegańskiego - relacjonuje Onet.
Drugą odsłonę rywalizacji lepiej rozpoczęła Biała Gwiazda. Goście po niespełna piętnastu minutach zdołali bowiem doprowadzić do remisu. Do siatki futbolówkę skierował niepilnowany Gieorgij Żukow uderzając z pierwszej piłki. Gdy wydawało się, że zespół Adrian Guli przejął inicjatywę i lada moment zdobędzie drugiego gola, na ponowne prowadzenie wyszedł Bruk-Bet. Wszystko za sprawą perfekcyjnego uderzenia z rzutu wolnego, którym popisał się Piotr Wlazło.