Piłkarze Bundesligi mogą się cieszyć najdłuższą wakacyjną przerwą, inaugurację wyznaczono dopiero na 24 sierpnia, ale w jakiej formie jest broniący tytułu Bayern, będzie okazja się przekonać już w najbliższy weekend.
We Frankfurcie mistrzowie Niemiec prowadzeni po raz pierwszy w oficjalnym meczu przez byłego trenera rywali Niko Kovaca zmierzą się ze zdobywcą krajowego pucharu Eintrachtem. Okres przygotowawczy, w którym spotkali się z PSG i Manchesterem United (zwycięstwa) oraz Juventusem i Manchesterem City (porażki), zakończyli z przytupem, rozbijając w środę 20:2 amatorski Rottach-Egern. Robert Lewandowski zagrał w pierwszej połowie i uzyskał hat tricka.
W Monachium nie ma już Arturo Vidala (Barcelona) i Douglasa Costy (Juventus), ale ten najważniejszy – zgodnie z obietnicą władz klubu – pozostał. Dotrzymanie obietnicy pewnie nie byłoby tak łatwe, gdyby Lewandowski osiągnął z reprezentacją sukces na mundialu.
Kiedy w maju strzelił Eintrachtowi bramkę w finale Pucharu Niemiec, wydawało się, że to jego pożegnalne trafienie dla Bayernu. Mówiło się o przeprowadzce do Madrytu czy Paryża, w kolejce ustawiały się podobno kluby z Anglii. Po tym, gdy na mundialu Lewandowski nie zdobył gola, transferowe plotki wyraźnie ucichły.
„To prawda, że w ubiegłym tygodniu rozmawiałem z Robertem na temat jego przyszłości. Powiedziałem mu, co o nim sądzę. Jest jednym z trzech najlepszych zawodników na swojej pozycji, dlatego nie zamierzamy go sprzedawać. Przekazałem mu stanowisko klubu. Robert to zaakceptował, co bardzo mnie cieszy" – mówił trener Kovac dla „Sport Bilda".