Lech Poznań w ostatniej kolejce LOTTO Ekstraklasy pokonał na wyjeździe Śląsk Wrocław 1:0. W poprzedniej rundzie Ligi Europy Lech wyeliminował po dogrywce Szachtiora Soligorsk z Białorusi. Wcześniej wyeliminował Gandzasar Kapan. Genk ostatnio zremisował w lidze z St. Truiden 1:1, a w poprzedniej rundzie wyeliminował Folę Esch. Oba zespoły jeszcze nigdy nie grały ze sobą oficjalnego spotkania. Czwartkowe starcie miało więc być pierwszym w historii obu zespołów - pisze Onet.
W piątej minucie Leandro Trossard dograł do Alejandro Pozuelo, a ten wycofał do Trossarda. Strzał tego ostatniego wybił jednak Vernon de Marco. Dziesięć minut później swoją szansę miał Lech. Darko Jevtić dograł z rzutu wolnego. Christian Gytkjaer uderzył na bramkę, ale niecelnie.
W 34. minucie po dograniu w pole karne Sebastien Dewaest trafił do siatki Lecha, ale był na spalonym. Tuż przed przerwą szansę miał Trossard, ale dobrze interweniował Jasmin Burić. Chwilę później piłka znalazła się w siatce. Rusłan Malinowski dostał piłkę przed polem karnym, ograł Tomasza Cywkę i strzałem przy słupku pokonał Buricia. Ostatecznie do przerwy Genk prowadził 1:0.
Na pierwszą ciekawą akcję po zmianie stron trzeba było czekać do 56. minuty. Wówczas Genk podwyższył prowadzenie. Joakim Maehle dograł do Mbwany Samatty, a ten strzałem głową wpisał się na listę strzelców. Przez kolejne minuty na boisku nie działo się zbyt wiele aż do 77. minuty. Wówczas Dieumerci Ndongala znalazł się w sytuacji sam na sam z Buriciem. Zawodnik Genku trafił jednak w słupek.
W 89. minucie powinno być 3:0. Pod dograniu w pole karne piłka trafiła w poprzeczkę bramki Buricia, a dobitkę Ndongali zablokował jeden z obrońców. Ostatecznie KRC Genk wygrał z Lechem Poznań 2:0 i przed rewanżem w Poznaniu jest w dużo lepszej sytuacji. Drugie spotkanie tych zespołów zostanie rozegrane w czwartek o godzinie 20:15.