Reklama

Real walczy o ogień

Real Madryt, kiedyś specjalista od wygrywania Ligi Mistrzów, od trzech lat nie może się dostać nawet do ćwierćfinału

Publikacja: 05.03.2008 04:39

Wszystkie strachy prowadzą do Rzymu – pisały hiszpańskie gazety, gdy Real zaczynał walkę o ćwierćfinał z Romą. Minęły dwa tygodnie, teraz strachy prowadzą do Madrytu. Po pierwszym meczu wcale ich nie ubyło.

Porażka 1:2 na wyjeździe to niby w pucharach żaden dramat, dziś Realowi do awansu wystarczyłoby zwycięstwo 1:0. Ale wystarczy też, że Roma strzeli gola, i wtedy gospodarze będą musieli odpowiedzieć aż trzema. A Real w obecnej Lidze Mistrzów bramki nie stracił tylko raz: w meczu z Olympiakosem w Pireusie, gdy było 0:0. Dziś taki wynik nic mu nie da.

Wczesna wiosna w Lidze Mistrzów to nie jest ostatnio dla Realu dobra pora. Od kiedy wprowadzono 1/8 finału, dziewięciokrotny zdobywca Pucharu Mistrzów przebrnął tę rundę tylko raz, w 2004 roku. Potem odpadał z Juventusem, Arsenalem i rok temu z Bayernem Monachium. Zmieniali się trenerzy, w oknach transferowych Real wydawał po 100 milionów euro i więcej, a ćwierćfinał LM ciągle uciekał. Jeśli nie uda się i z Romą, jutrzejsze gazety nie będą już pisały o strachach, lecz o klątwie. Gospodarze zagrają bez swojego najlepszego napastnika Ruuda van Nistelrooya, który ma kontuzję kostki. Roma napastników nie potrzebuje od dawna, zwłaszcza takich w typie van Nistelrooya. Trener Spalletti wymyślił swój system, w którym w ataku występuje rozgrywający Francesco Totti. Wokół niego krąży pięciu pomocników, z których właściwie każdy może w każdej chwili strzelić gola. W Rzymie zrobili to dwaj z nich, David Pizarro i Mancini. Wszyscy mówią jednak nadal tylko o Tottim – to on po przylocie do Madrytu rozdał najwięcej autografów i wysłuchał najwięcej pochwał od rywali i swojego trenera. – Totti jest tym, który rozpala ogień, on decyduje, jak gramy – mówił Spalletti.

Real zmienia trenerów i wydaje setki milionów euro na nowych piłkarzy, a sukces w LM ciągle ucieka

Real ma swojego Tottiego – Raula, też wiernego w zawodowej karierze jednemu klubowi, kapitana i najskuteczniejszego strzelca w jednej osobie, ale teraz wierzy przede wszystkim w Robinho. To on ma dzisiaj walczyć o ogień z Tottim i pomocnikami Romy. Młody Brazylijczyk w ostatni weekend wrócił do gry po kontuzji i w meczu z Recreativo Huelva niemal w pojedynkę doprowadził Real do zwycięstwa 3:2. Wszedł jako rezerwowy, strzelił dwa gole, podał drużynie tlen, którego zaczynało jej brakować po trzech kolejnych porażkach.

Reklama
Reklama

Roman Abramowicz chciałby wreszcie doczekać się w Lidze Mistrzów sukcesu na miarę blisko 600 milionów euro utopionych do tej pory w Chelsea. Od kiedy Rosjanin pojawił się na Stamford Bridge, jego klub już trzy razy grał w półfinale LM, ale to dla Abramowicza za mało. Wyeliminowanie Olympiakosu Pireus z Michałem Żewłakowem w obronie będzie dziś dla Chelsea obowiązkiem (w Pireusie było 0:0), a dla jej trenera Avrama Granta grą o zachowanie pracy.

W podobnej sytuacji znajdzie się Mirko Slomka, gdy Schalke zacznie mecz w Porto. Slomka, nazwany ostatnio przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung” trenerem o siedmiu życiach, właśnie dostał ostatnią szansę. W lidze Schalke przegrało trzy mecze z rzędu, ostatnio u siebie z Bayernem, do którego traci już w tabeli 12 punktów. Jak piszą niemieckie gazety, drużyna pęka i tylko sukcesem w Lidze Mistrzów da się jeszcze na jakiś czas zalepić rysy.

Dziś odbędą się tylko trzy spotkania. Czwarte, Interu Mediolan z Liverpoolem, zostało przełożone na przyszły tydzień, by Milan i Inter nie musiały grać na San Siro dzień po dniu.

• Real Madryt – AS Roma (TVP 2, nSport), pierwszy mecz 1:2.

• Chelsea Londyn – Olympiakos Pireus (kanał 59), pierwszy mecz 0:0.

• FC Porto – Schalke 04 Gelsenkirchen (kanał 58), pierwszy mecz 0: 1.

Reklama
Reklama

Rewanżowe spotkanie Inter Mediolan – Liverpool (w pierwszym meczu 0:2) odbędzie się 11 marca.

Wszystkie strachy prowadzą do Rzymu – pisały hiszpańskie gazety, gdy Real zaczynał walkę o ćwierćfinał z Romą. Minęły dwa tygodnie, teraz strachy prowadzą do Madrytu. Po pierwszym meczu wcale ich nie ubyło.

Porażka 1:2 na wyjeździe to niby w pucharach żaden dramat, dziś Realowi do awansu wystarczyłoby zwycięstwo 1:0. Ale wystarczy też, że Roma strzeli gola, i wtedy gospodarze będą musieli odpowiedzieć aż trzema. A Real w obecnej Lidze Mistrzów bramki nie stracił tylko raz: w meczu z Olympiakosem w Pireusie, gdy było 0:0. Dziś taki wynik nic mu nie da.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Sześć goli Barcelony, Szczęsny ratował ją już w 18. sekundzie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama