Alex Ferguson twierdził, że brak kontuzjowanego Wayne’a Rooneya nie wpłynie znacząco na postawę jego drużyny. Przypominał, że wcześniej z powodzeniem radziła sobie bez najlepszego strzelca. Ale nie były to mecze z konkurentami do mistrzostwa, tak jak ten sobotni z Chelsea.
Już pierwsze minuty pokazały, że nieobecność Rooneya (będzie pauzował przez około trzy tygodnie) może pokrzyżować Manchesterowi plany sięgnięcia po czwarty z rzędu, a 19 w sumie tytuł. Rooney siedział w loży VIP i nie miał wesołej miny. Patrzył, jak koledzy bronią się przed atakami rywali, a jeden z nich kończy się golem jak z hiszpańskich boisk. Florent Malouda wbiegł w pole karne, podał piłkę wzdłuż linii, a Joe Cole skierował ją piętą do bramki.
Manchester nie był w stanie się przebić przez obronę Chelsea, Petr Cech interweniował tylko raz – po uderzeniu Patrice’a Evry. Do odrabiania strat mistrzowie Anglii ruszyli dopiero po przerwie, ale z kolejnej bramki (ze spalonego) cieszyła się Chelsea. W rolach głównych wystąpili rezerwowi. Salomon Kalou podał, a Didier Drogba strzelił 25. gola w lidze (do Rooneya brakuje mu jednego trafienia). Manchester odpowiedział bramką 18-letniego Federico Machedy. Dimitar Berbatow, który miał zastąpić Rooneya, przekonał się, jak trudne jest to zadanie.
Wszystko wskazuje na to, że wyścig o tytuł będzie trwał do ostatniego okrążenia. Pięć kolejek przed finałem sezonu Chelsea ma dwa punkty przewagi nad United i trzy nad Arsenalem, który pokonał Wolverhampton 1:0. Zespół Arsene’a Wengera (bez kontuzjowanych Cesca Fabregasa, Andrieja Arszawina i Williama Gallasa) długo męczył się z przeciwnikiem broniącym się przed spadkiem, w dodatku kończącym mecz w osłabieniu po czerwonej kartce dla Karla Henry’ego. Gol Nicklasa Bendtnera (na boisko wszedł po przerwie) w czwartej z pięciu doliczonych minut był nagrodą za wytrwałość.
W Niemczech wielkie chwile przeżywa Bayern Monachium. We wtorek wygrał z Manchesterem United w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, w sobotę z Schalke 2:1 i wrócił na pozycję lidera. W Gelsenkirchen wszystkie bramki padły między 25. a 31. minutą. Strzelanie zaczął Franck Ribery, na 2:0 podwyższył Thomas Mueller, a gola dla Schalke zdobył niezawodny Kevin Kuranyi. Najskuteczniejszy piłkarz Bundesligi z każdym meczem udowadnia, że selekcjoner reprezentacji Niemiec Joachim Loew popełnił błąd, nie znajdując dla niego miejsca w szerokiej kadrze na mundial.