Kup pan piłkarza

Bezrobotni piłkarze nie chcą walczyć o swoje. Zamiast wziąć udział w zgrupowaniu, na którym mogli się pokazać, wolą czekać na telefon od menedżera

Publikacja: 07.01.2013 23:14

Krzysztof Ostrowski sprowadzany był do Legii jako ligowa gwiazda. Dziś nie ma pracy

Krzysztof Ostrowski sprowadzany był do Legii jako ligowa gwiazda. Dziś nie ma pracy

Foto: Fotorzepa, Przemek Wierzchowski

Za granicą to standard od lat. Piłkarze, którym kończą się kontrakty i nie mogą znaleźć pracodawcy, w zimowej przerwie zbierają się w jednym z ośrodków przygotowawczych i próbują pomóc szczęściu. W trakcie obozu rozgrywanych jest kilka spotkań towarzyskich, na które zapraszani są menedżerowie z klubów. To taka giełda piłkarzy.

Udział w zgrupowaniu często kończy się podpisaniem umowy z nową drużyną. W Niemczech – nowego pracodawcę znajduje aż 85 procent piłkarzy, którzy pokazują się zimą na takich obozach. Tak kilka lat temu do Legii trafił Moussa Ouattara, który później stał się ligową gwiazdą. Na obozie dla bezrobotnych piłkarzy we Francji wypatrzył go Marek Jóźwiak.

U nas piłkarze z przeszłością w ekstraklasie, którzy nie potrafią znaleźć sobie nowego klubu, to temat dość świeży. Kryzys finansowy zmusił do cięć zarobków, ci, którzy nie chcą się z tym pogodzić, nagle lądują na bruku i dziwią się, że telefon milczy.

30-letni Łukasz Madej w poprzednim sezonie wywalczył mistrzostwo Polski ze Śląskiem Wrocław, ale klub nie przedłużył z nim umowy. Piłkarz czekał na nowego pracodawcę pół rundy i ostatecznie tylko dlatego, że wyraźnie zmniejszył żądania finansowe, trafił do ostatniego w tabeli GKS Bełchatów.

Zły termin

Dariusz Kozielski, były prezes Odry Wodzisław i właściciel kilku piekarni, wpadł na pomysł, by zachodnie wzorce przenieść na polski grunt – kilka tygodni temu ogłosił, że 10 stycznia rozpoczyna się zgrupowanie dla polskich piłkarzy pozostających bez kontraktów.

– Bierzemy wzór z Niemiec czy Francji. Wielu piłkarzy nie ma klubu, w którym mogłoby się normalnie przygotować do sezonu. Chcieliśmy wszystko zorganizować profesjonalnie, zapewniamy zawodnikom sprzęt, badania lekarskie, odnowę biologiczną. Wiele osób dzwoniło i pytało o szczegóły, ale trzy i pół tysiąca złotych wpisowego zapłaciło tylko kilku zawodników. Daliśmy sobie jeszcze jeden dzień. Jeśli nie zbierzemy 16–18 piłkarzy, obóz nie ma sensu – mówi „Rz" Kozielski.

Organizacją turnieju zajęła się fundacja Grzegorza Mielcarskiego – byłego piłkarza m.in. FC Porto, obecnie komentatora Canal+. Obóz dofinansowany był przez Polski Związek Piłkarzy, w cenie poza możliwością trenowania było też zakwaterowanie w czterogwiazdkowym hotelu oraz wyżywienie. Mielcarski nie zarabiałby na organizacji nawet złotówki, chciał być pionierem, pokazać piłkarzom, że sami mogą zadbać o swoją przyszłość, a nie tylko liczyć na kontakty menedżerów.

– Nie chciałem sam dzwonić do piłkarzy i ich namawiać, myślałem, że propozycja jest atrakcyjna. Trzy i pół tysiąca złotych to nie jest kwota, na jaką zawodowy piłkarz nie może sobie pozwolić, żeby pomóc swojej karierze. Może źle wybraliśmy termin zgrupowania, bo 10 stycznia zawodnicy wracają z urlopów – mówi „Rz" Mielcarski.

W projekt zaangażowali się trener Artur Płatek, Paweł Sibik – były reprezentant Polski oraz Piotr Sowisz – były piłkarz Odry Wodzisław. Kozielski szukał ludzi w okolicy, by nie mnożyć kosztów. Piłkarze mieli trenować w Gosław Sport Center, gdzie do dyspozycji dostaliby pełnowymiarowe boiska – również podgrzewane ze sztuczną nawierzchnią – oraz halę.

Dzwonią, ale nie płacą

Planowane były sparingi wewnętrzne, ale także dwa mecze towarzyskie. Organizatorzy liczyli na znane nazwiska, zainteresowanie zgrupowaniem wyrazili jednak głównie młodzi zawodnicy, większość bez doświadczenia w ekstraklasie.

– Ligowcy dzwonili i pytali, ale nie dokonali wpłaty. Może źle nazwaliśmy całe przedsięwzięcie. „Obóz dla bezrobotnych" nie kojarzy się zbyt dobrze, może niektórzy nie chcą się przyznać, że mają problem ze znalezieniem klubu. Jest ryzyko, że zgrupowanie się nie odbędzie, nie chcemy robić cyrku. Ludzie mówią nam: „czekajcie do ostatniego dnia", ale trochę trudno nam uwierzyć, że sytuacja nagle się zmieni.  Pięciu zawodników, którzy wpłacili pieniądze, dostało od trenerów rozpiskę z ćwiczeniami, by nie marnować czasu na zgrupowaniu na bieganie. Przyjeżdżanie na ostatnią chwilę trochę utrudnia sprawę – tłumaczy Kozielski.

Do organizatorów zgłosił się podobno Krzysztof Ostrowski – były piłkarz Śląska, Legii i Widzewa. Przewijały się także nazwiska Tomasza Zahorskiego, Bartłomieja Grzelaka czy Michała Stasiaka. Kozielski nie chce zdradzać, kto wpłacił pieniądze, ale przyznaje, że nie są to znani zawodnicy. Ktoś grał 40 meczów w reprezentacjach młodzieżowych, ktoś otarł się o Zagłębie Lubin, ktoś przyznaje, że wszystko szło dobrze, dopóki nie uderzyły mu do głowy pieniądze.

Z kolegami po lesie

– Zawodnicy będą czekali na telefony od menedżerów do końca stycznia i może wtedy zdecydujemy się zorganizować obóz.  Nie rozumiem, co wstydliwego jest w tym, że szukają klubu. Pewnie myślą sobie: „pobiegam z kolegami po lesie, a nie będę z jakimiś ogórkami trenował". Wysłaliśmy e-maile do wszystkich menedżerów, jeden zadzwonił obiecując, że przyśle znanego zawodnika, jeśli nie znajdzie mu wcześniej pracy. Sukcesem byłoby to, gdyby choć jeden piłkarz znalazł po takim obozie zatrudnienie. Wtedy w następnym okienku transferowym cieszylibyśmy się większą popularnością – mówi Mielcarski.

Za granicą to standard od lat. Piłkarze, którym kończą się kontrakty i nie mogą znaleźć pracodawcy, w zimowej przerwie zbierają się w jednym z ośrodków przygotowawczych i próbują pomóc szczęściu. W trakcie obozu rozgrywanych jest kilka spotkań towarzyskich, na które zapraszani są menedżerowie z klubów. To taka giełda piłkarzy.

Udział w zgrupowaniu często kończy się podpisaniem umowy z nową drużyną. W Niemczech – nowego pracodawcę znajduje aż 85 procent piłkarzy, którzy pokazują się zimą na takich obozach. Tak kilka lat temu do Legii trafił Moussa Ouattara, który później stał się ligową gwiazdą. Na obozie dla bezrobotnych piłkarzy we Francji wypatrzył go Marek Jóźwiak.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
Manchester City na kolanach w Paryżu. Mistrzowie Anglii bez awansu?
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego