Był już dziennikarz „News of the World“, który pod przebraniem szejka z Dubaju kusił bajeczną ofertą trenera reprezentacji Anglii Svena Gorana Erikssona, była marna polska podróbka tego pomysłu, na którą dał się nabrać Janusz Wójcik. Teraz podobną przynętę złapał Michniewicz. Dziennikarka „SE“ podająca się za Annę Johnson, asystentkę trenera Galaxy, proponowała mu pracę w sztabie szkoleniowym klubu. W negocjacje włączył się też współpracujący z gazetą Stanisław Terlecki, który kiedyś grał w USA.
Trener obraca sprawę w żart. – Witam z Los Angeles – mówił w rozmowie z „Rz“ przed meczem Zagłębia z Jagiellonią w Białymstoku (zakończył się po zamknięciu tego wydania gazety).
Michniewicz broni się, że został ostrzeżony o prowokacji i tylko udawał naiwnego, ale „SE“ drukuje m.in. e-mail, w którym trener opisuje, ile zarabia w Zagłębiu (48 tysięcy złotych plus premie) i czego oczekiwałby od nowego pracodawcy.
– Żart może i niezły, ale ja się nie śmiałem – mówi prezes Zagłębia Robert Pietryszyn. – Co nie zmienia faktu, że trenera zamierzam rozliczać z wyników, a nie z tego, co się ukazuje w gazetach.