Poprosić o pomoc to żaden wstyd

Obsesja perfekcji tylko przeszkadza. Trzeba sobie powiedzieć: zróbmy dobre mistrzostwa, na stadionach skrojonych na naszą miarę. Najważniejsza i tak jest atmosfera. Heinz Palme, prezes spółki koordynującej przygotowania Austrii do finałów Euro 2008 o polskich problemach

Aktualizacja: 10.11.2007 07:57 Publikacja: 10.11.2007 04:45

Poprosić o pomoc to żaden wstyd

Foto: AP

„Rz”: W Polsce i na Ukrainie najmniejsza nawet przeszkoda na drodze do Euro 2012 wywołuje panikę. Czy rzeczywiście jest ryzyko, że nasze kraje mogą stracić mistrzostwa?

Heinz Palme:

Nie sądzę.To się jeszcze nigdy w historii tego turnieju nie zdarzyło, a w mistrzostwach świata tylko raz: Kolumbia, którą zniszczyło trzęsienie ziemi, na trzy lata przed mundialem w 1986 r.sama się poddała i organizację turnieju przejął Meksyk. Panika na tym etapie przygotowań jest normalna. Przeżywali ją Portugalczycy i Grecy przed igrzyskami w Atenach.

Austriacy i Szwajcarzy też?

Mieliśmy bardzo poważne problemy z budową stadionów w Zurychu i w Klagenfurcie. W tym drugim mieście udało się zacząć prace dosłownie w ostatniej chwili, bo wcześniej a to protestowali ekolodzy, a to kłócili się politycy, a to dokumentacja przetargu wyciekła do prasy i sprawą musiał się zająć sąd.UEFA żąda, żeby sam stadion był gotowy na rok przed turniejem – nad infrastrukturą wokół niego można pracować dłużej – ale jest wyrozumiała.Klagenfurt nie zdążył na czas,otwarcie stadionu przeciągnęło się do początku września.Każdy organizator mistrzostw ma podobne problemy. W Austrii też są wybory i zmiany rządów. Mnie na szefa spółki Austria przy Piłce, która w imieniu rządu nadzoruje przygotowania, mianował poprzedni kanclerz. Nie jestem politykiem, tylko ekspertem do wynajęcia, ale po wyborach poszedłem do nowego kanclerza i powiedziałem: „Jeśli ma pan kogoś lepszego, niema problemu”. Usłyszałem:„Jest pan właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.Proszę robić swoje”.

Ile trwała budowa austriackich stadionów na Euro 2008?

Największy, ponad 50-tysięczny w Wiedniu, już stał.Trzeba go było tylko przebudować. Pozostałe mają pojemność od 30 do 40 tysięcy, dwa i pół roku na zbudowanie takiego obiektu spokojnie wystarczy. W Zurychu udało się to zrobić w dwa lata, choć trzeba było wyburzyć większą część starego Letzigrund, wkopać się głębiej w grunt i postawić nową konstrukcję. Podczas przebudowy został jeszcze rozegrany lekkoatletyczny mityng Złotej Ligi. Dlatego nie stadiony są największym problemem Polski i Ukrainy. One powstaną na pewno. Jeśli o coś trzeba się martwić, to o drogi, lotniska,itd. Problemy z budową hotelu nie rozgrzeją kraju do czerwoności, jak kolejne decyzje dotyczące lokalizacji stadionu, ale są równie ważne. Państwo przecież hoteli nie postawi, to zadanie dla prywatnych inwestorów, a oni będą tym zainteresowani tylko wówczas, gdy po Euro 2012pokoje też będą się zapełniały. O Euro 2004 Austria ubiegała się razem z Węgrami. Gdy mówiliśmy im: w tym mieście musi być tyle i tyle pięciogwiazdkowych hoteli, oni odpowiadali: ale my mamy jeden, miasto nie potrzebuje więcej. I co można w takiej sytuacji zrobić?

Gdy przygotowywał pan mistrzostwa świata w Niemczech, też pojawiało się tyle problemów?

Tam byłem w innej roli, jako główny koordynator przygotowań w komitecie organizacyjnym, a teraz reprezentuję rząd. Poza tym porównywać się do Niemców przy organizacji swoich mistrzostw to nie jest najlepszy pomysł. Oni mundial 2006wymyślili już w połowie lat 90. i zaczęli robić plany. To był podobny projekt jak Włochów w 1990 r.: niemieckie stadiony też były przestarzałe, bo budowane na finały w 1974 r., i mistrzostwa miały być okazją do zbudowania nowych. Ustawiła się długa kolejka miast chętnych do zbudowania sobie na mistrzostwa co najmniej 40-tysięcznego stadionu. W 2002 r. zostało tylko wybrać 12 kandydatów. Wcześniej opracowałem główny plan przygotowań uwzględniający też drogi i całą infrastrukturę, dzielący zadania między rząd federalny a komitet organizacyjny. I po wybraniu miast zostały nam cztery lata na spokojną pracę,już z uwzględnieniem wszystkich detali.

Ile czasu trzeba na przygotowanie takiego planu?

Pracowałem nad ostateczną wersją pół roku z pomocą jednego asystenta. Ale już wstępny projekt był bardzo dobry i szczegółowy, dlatego poszło tak szybko.

Polska ciągle czeka na taki plan.Wzór byłby podobny w przypadku mistrzostw Europy?

Bardzo podobny. My też uczyliśmy się od innych,przede wszystkim od organizatorów francuskiego mundialu 1998 i ME 2000 w Belgii i Holandii.

W Niemczech, oprócz gotowych dróg i lotnisk, miał pan też Franza Beckenbauera, który otwierał wszystkie drzwi, a jeśli trzeba było, to je wyważał.

Tak, ale bez planu i dobrych współpracowników nawet najpotężniejszy szef niewiele wskóra. I Leo Beenhakker nic by nie poradził, gdyby dostał piłkarzy z czwartej ligi i miał z nimi podbijać świat. Dobrze mieć swojego Beckenbauera,ale ile krajów jest w takiej sytuacji? Austria na pewno nie,dlatego kiedy zostałem za-trudniony, powiedziałem: Nie znajdziemy swojego „Kaisera”,bo go tutaj nie ma. Grajmy zespołowo, niech to będzie naszą siłą. Beckenbauer, jako szef komitetu organizacyjnego, miał za sobą sztab profesjonalistów, choćby Horsta Schmidta, sekretarza generalnego Niemieckiego Związku Piłkarskiego...

... który teraz został wysłany przez FIFA do RPA, żeby ratować mundial w 2010.

Powiedzmy, że po prostu pomagać, korzystając ze swojego 30-letniego doświadczenia. Oprócz Schmidta wiceprezesami komitetu byli Wolfgang Niersbach, przez lata odpowiedzialny w DFB za kontakty z mediami, Fedor Radmann, były szef marketingu Adidasa,i Theo Zwanziger, obecny szef DFB. Wszyscy mieliśmy doświadczenie, wsparcie najlepiej zarządzanego związku piłkarskiego na świecie, a do tego Beckenbauera, czyli niemieckiego „Mister Perfect”.Nie mogło się nie udać.

U nas szefem rządowej spółki koordynującej przygotowania jest człowiek, którego nikt nie zna,główny plan przygotowań ciągle jest w planie, brakuje ludzi z doświadczeniem w organizacji wielkich imprez, bo ich w Polsce nie było. A specjalistom z zagranicy trzeba by płacić miliony euro...

Trzeba, ale po to, żeby oszczędzić pieniądze gdzie indziej. Poprosić o pomoc tonie jest żaden wstyd czy ujma na honorze. Każde państwo takiego wsparcia potrzebuje. Nawet wielkie Niemcy nie wstydziły się poprosić o pomoc mnie,Austriaka. Na pewno im nie było łatwo, bo tamtejsi menedżerowie, zwłaszcza związani z Bundesligą, byli przekonani, że robią wszystko najlepiej na świecie i rad nie potrzebują.

Czy da się w ogóle perfekcyjnie zorganizować turniej? Nawet w Niemczech nie wszystkie drogi były gotowe na czas, na niektórych autostradach remonty trwały podczas mistrzostw.

Obsesja perfekcji tylko przeszkadza. Trzeba sobie powiedzieć: zróbmy dobre mistrzostwa na stadionach skrojonych na naszą miarę. Najważniejsza jest i tak atmosfera. Niemieckie mistrzostwa nie były doskonałe, zdarzały się potknięcia.Ale gdy kibice tańczyli na ulicach miast, a cały kraj przez miesiąc żył jak w bajce, komu chciało się wspominać o takich drobiazgach?

„Rz”: W Polsce i na Ukrainie najmniejsza nawet przeszkoda na drodze do Euro 2012 wywołuje panikę. Czy rzeczywiście jest ryzyko, że nasze kraje mogą stracić mistrzostwa?

Heinz Palme:

Pozostało 97% artykułu
Piłka nożna
Arabia Saudyjska organizatorem mundialu. Kosztowna zabawa na pustyni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Borussia Dortmund - Barcelona. Robert Lewandowski przyjeżdża do Łukasza Piszczka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Piłka nożna
Manchester City czeka na werdykt. Ma 115 zarzutów