Niemcy: historia pewnej rewolucji

8 czerwca w Klagenfurcie Polacy zmierzą się z drużyną, która zdobywała mistrzostwo Europy najczęściej, do Euro 2008 awansowała jako pierwsza, ale w ME nie wygrała meczu od 1996 roku

Aktualizacja: 03.12.2007 12:03 Publikacja: 03.12.2007 01:40

Niemcy: historia pewnej rewolucji

Foto: Rzeczpospolita

Kiedy Didier Deschamps wylosował w Lucernie niemiecką drużynę do grupy z Polską i Austrią, siedzący obok siebie trener Joachim Löw, menedżer kadry Oliver Bierhoff i szef federacji Theo Zwanziger zgodnie się uśmiechnęli, ale potem już interesowało ich przede wszystkim to, kto ewentualnie może się znaleźć na drodze Niemców do finału. Taka jest różnica między drużynami, które spotkają się w Klagenfurcie w pierwszej kolejce meczów grupy B. Tam, gdzie dla nas wielkie turnieje zwykle się kończą, Niemcy dopiero się rozgrzewają. To rekordziści mistrzostw świata, jeśli chodzi o udział w półfinałach (aż 11 razy), trzykrotni mistrzowie Europy. Oprócz nich tylko Francuzi potrafili zdobyć ten tytuł więcej niż raz.

Niemcy są też jedyną z potęg futbolu, której Polacy nigdy nie pokonali nawet w meczu towarzyskim. Z 15 spotkań cztery zremisowali, a 11 przegrali. Ostatni raz w 2006 roku w Dortmundzie, gdy bramka Olivera Neuville’a w ostatnich minutach wyeliminowała Polskę z mundialu. Teraz znów przyjdzie nam się zmierzyć z najbardziej utytułowaną reprezentacją świata po Brazylii i Włochach. Drużyną, której skuteczność i wytrwałość przeszła już na wiele sposobów do piłkarskiej księgi przysłów i powiedzeń, a najsłynniejsza stała się wersja wymyślona przez Gary’ego Linekera.

Tyle tylko, że ta skuteczność dotyczy ostatnio jedynie mundiali, bo ostatnie dwa mistrzostwa Europy skończyły się dla Niemców fatalnie: odpadnięciem już po rundzie grupowej bez choćby jednego zwycięstwa. Zwłaszcza ostatnie mistrzostwa w Portugalii były szokiem i początkiem rachunku sumienia. Drużyna, która w finałach nie potrafiła pokonać nawet Łotwy, potrzebowała nie tyle nowego trenera, ile kogoś, kto wstrząśnie zadowolonym z siebie środowiskiem i zacznie budować coś nowego. Odnowiciel przyjechał z Kalifornii, nazywał się Jürgen Klinsmann, ale niewiele by zdziałał, gdyby na pomocnika nie wybrał sobie cichego i uważanego dotychczas za przeciętnego trenera Joachima Löwa.

Nowy selekcjoner uparł się na Löwa, bo znał go jeszcze z kursu trenerskiego i uważał za bratnią duszę. Zaprosił też do kadry w roli menedżera Olivera Bierhoffa, bohatera finału mistrzostw Europy 1996. Wygrany 2:1 mecz z Czechami, w którym Bierhoff strzelił dwie bramki, to ostatnie zwycięstwo Niemców w ME.

Klinsmann dbał w reprezentacji o entuzjazm i optymizm, Löw o taktykę. Razem podczas niemieckiego mundialu doprowadzili drużynę do trzeciego miejsca, a kraj do szaleństwa. Wprawdzie Rudi Voeller cztery lata wcześniej doszedł z reprezentacją do finału, ale jego sukcesów nikt nie opisywał jako „niemieckiej bajki letniej”. Po pierwsze dlatego, że sukces osiągnął w Korei i Japonii, a nie u siebie, a po drugie – bo od patrzenia na grę jego reprezentacji bolały zęby.

U Klinsmanna i Löwa było zupełnie inaczej. Obaj zadali głośno dwa ważne pytania: kto powiedział, że Niemcy muszą być nudni i dlaczego kluby Bundesligi zawsze muszą mieć rację? Poszli na wojnę z ligowymi trenerami, którzy zamknęli się na nowe, z menedżerami, którzy uważali, że młodemu sztabowi kadry trzeba dla zasady dać lekcję pokory. Również z dziennikarzami, których śmieszyło to, że zgrupowania kadry zamieniły się w kluby fitnessu, gdzie w centrum uwagi są amerykańscy specjaliści od przygotowania fizycznego i ich zabawne przyrządy.

Dla dwójki młodych trenerów kondycja była podstawą, bardziej od niej liczył się tylko zapał, skłonność do ryzykowania na boisku i efektowna gra. Nie patrzyli na nazwiska ani datę urodzenia. Ważniejsze było, kto wierzy, że razem można podbić świat. Bardziej wierzyli młodzi, ale wielu piłkarzy z reprezentacji Vőllera też dostawało powołania.

Ta autorska drużyna była najskuteczniejsza na mundialu (14 goli), chwilami grając porywająco. Gdy Klinsmann odszedł po mistrzostwach, okazało się, że Löw sam też świetnie sobie radzi. Dalej eksperymentował, wysyłając powołania piłkarzom, którzy dla kibiców nieinteresujących się na co dzień Bundesligą bywały zagadkami, ale wyniki i styl gry go broniły. Niemcy zakwalifikowali się do mistrzostw Europy jako pierwsi, a drugie miejsce w grupie, za Czechami, zajęli tylko dlatego, że tak chcieli, licząc na inne rozstawienie w losowaniu.

W podstawowym składzie za czasów Löwa zmieniło się niewiele. W obronie pojawia się Clemens Fritz z Werderu Brema, w ataku Mario Gomez z VfB Stuttgart, w pomocy Piotr Trochowski, piłkarz HSV urodzony w Tczewie. Większość bohaterów lata 2006 zachowała swoje miejsce, od Jensa Lehmanna, dziś tylko rezerwowego w Arsenalu, do zagubionego w Bayernie Lukasa Podolskiego. Trener wierzy w swoich ludzi, a oni w niego. Autorytet Löwa wzrósł na tyle, że znów wolno do niego mówić Jogi.

Niemiecki Związek Piłki Nożnej powstał w 1900 roku. W rankingu Niemcy są na piątym miejscu. Stroje: koszulki – białe, spodenki – czarne, getry – białe. Reprezentacja Niemiec brała udział w szesnastu finałowych turniejach mistrzostw świata. Trzykrotnie (1954, 1974, 1990) wygrywała. Dwukrotnie (1974, 2006) Niemcy byli gospodarzami turnieju. Trzy razy (1972, 1980, 1996) zostali mistrzami Europy. W 1988 roku byli gospodarzami Euro. Najwięcej występów w reprezentacji: Lothar Matthaus – 150. Najwięcej bramek: Gerd Müller – 68. Niemcy grali z Polską 15 razy (11 zwycięstw, 4 remisy). W MŚ – trzy mecze: 03.07.1974 – 1:0; 01.06.1978 – 1:1; 14.06.2006 – 1:0. W grupie eliminacyjnej D do Euro 2008 zajęli drugie miejsce, za Czechami.

Kiedy Didier Deschamps wylosował w Lucernie niemiecką drużynę do grupy z Polską i Austrią, siedzący obok siebie trener Joachim Löw, menedżer kadry Oliver Bierhoff i szef federacji Theo Zwanziger zgodnie się uśmiechnęli, ale potem już interesowało ich przede wszystkim to, kto ewentualnie może się znaleźć na drodze Niemców do finału. Taka jest różnica między drużynami, które spotkają się w Klagenfurcie w pierwszej kolejce meczów grupy B. Tam, gdzie dla nas wielkie turnieje zwykle się kończą, Niemcy dopiero się rozgrzewają. To rekordziści mistrzostw świata, jeśli chodzi o udział w półfinałach (aż 11 razy), trzykrotni mistrzowie Europy. Oprócz nich tylko Francuzi potrafili zdobyć ten tytuł więcej niż raz.

Pozostało 86% artykułu
Piłka nożna
Polskie piłkarki awansowały na Euro. Czy to coś zmieni?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Piłka nożna
Wielkie pieniądze Orlenu dla PZPN
Piłka nożna
Polskie piłkarki zagrają na Euro. Kiedy poznają rywalki?
Piłka nożna
Barcelona na piątkę. Wygrywa bez Roberta Lewandowskiego i przerywa złą serię
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Gol Ewy Pajor w ostatnich minutach. Polki jadą na Euro
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska