Korespondencja z Larnaki
Na konferencji prasowej czeskiej reprezentacji dziennikarzy czeskich było sześciu, a polskich – kilkunastu. My mieliśmy kamery dwóch telewizji (TVP i TVN), a oni żadnej. Potem powiedzieli, że możemy jechać na trening, ale zobaczymy tylko 20 ostatnich minut.
Kilka samochodów ruszyło więc w ślad za autokarem, którego kierowca nie bardzo wiedział, gdzie jechać. W rezultacie Czesi odwiedzili najpierw dwa różne stadiony, zanim trafili na właściwy. Kiedy już spóźnieni przyjechali, okazało się, że trenuje tam cypryjska młodzież lekkoatletyczna i rosyjskie triathlonistki. Nikt nie był z tego powodu szczęśliwy, ale nie robiono też problemów. Młodzież i Rosjanki pozostali na bieżni, a czescy piłkarze zajęli boisko.
W tej sytuacji oficer prasowy czeskiej federacji powiedział, że kto chce, może sobie oglądać cały trening, a telewizja może nagrywać do woli. A rozmowy z zawodnikami po treningu? – pytamy. – Rozmawiajcie z kim chcecie.
Trening jak trening. Polacy ćwiczą podobnie. Petr Cech ćwiczy w kasku, a kiedy kadra została podzielona na dwie drużyny grające na połowie boiska, bramkarz Chelsea nie brał w tym meczu udziału. W tym czasie pracował z dwoma trenerami.