To trzeci remis Wisły w tym sezonie i pierwsze stracone przez nią punkty od 7. kolejki i meczu z Odrą w Wodzisławiu. Pisanie po spotkaniu z Koroną, że lider ma powody, by wiosną drżeć o wypracowaną wcześniej przewagę nad resztą stawki, byłoby jednak mało rozsądne. Do Kielc przyjechała drużyna osłabiona kontuzjami, z kilkoma zawodnikami, którzy dopiero uczą się grać razem, poza tym na tym stadionie nie wygrała w lidze jeszcze nigdy.
Na pewno więcej spodziewano się po kupionych zimą Radosławie Matusiaku i Wojciechu Łobodzińskim, obydwóm brakowało trochę przebojowości i zrozumienia z kolegami. Korona robiła wiele, by właśnie im utrudnić życie, a Marcin Kuś, Hermes, Grzegorz Bonin czy Marcin Robak pokazywali, że jednak nie wszystko, co dobre w polskiej lidze, trafiło już do Krakowa.
Jeśli trener Maciej Skorża czymś rzeczywiście miałby się martwić, to właśnie łatwością, z jaką Korona skłoniła Wisłę, by przyjęła jej styl gry. W tym sezonie zwykle to rywale biegali tam, gdzie im kazali piłkarze Wisły. W Kielcach takich chwil brakowało. Było szybko, walecznie, ale nie zawsze z głową. Jedno niedokładne podanie goniło drugie, sędzia gwizdał bardzo często, brakowało dobrych sytuacji do strzelenia goli.
Bramki jednak padły - dla Korony tuż po przerwie, dla lidera 13 minut później. Od ligowej jesieni minęło dwa i pół miesiąca, Wisła z powodu kontuzji i nowych zakupów wymieniła blisko połowę pierwszej jedenastki, ale jedno się tam nie zmieniło. Maciej Skorża wciąż żąda od swoich obrońców, by grali jak najdalej od własnej bramki. Lider ma atakować, cieszyć kibiców, a jak straci gola, nic się nie stanie - będzie musiał strzelić jedną bramkę więcej.
W Kielcach ta odwaga kosztowała ją stratę pierwszej bramki. Adam Kokoszka, pierwszy raz grający na prawej obronie, spóźnił się przy próbie złapania Pawła Sobolewskiego na spalonym. Pomocnik Korony pobiegł na bramkę i pokonał Marcina Juszczyka. Wyrównał właśnie Kokoszka, po pięknej akcji: dośrodkował Marek Zieńczuk, a obrońca Wisły przystawił lekko nogę, tak że piłka wpadła do bramki po ziemi tuż przy słupku.