W 77 minucie kibice Legii rzucili na boisko race. Następnie zniszczyli oddzielające ich od murawy płot i bannery reklamowe. Rzucili się na sektor kibiców Wisły, gdzie starli się z policją. Po dziesięciu minutach policji udało się odzyskać kontrolę nad widowiskiem i organizatorzy zdecydowali się wznowić spotkanie.
Do tego momentu mecz rozgrywany był w dobrym tempie. Przeważała Legia, jednak w bramce Wisły świetnie spisywał się Mariusz Pawełek - w 51 minucie obronił strzał Chinyamy z 5 metrów, 11 minut później wybił na rzut rożny świetne uderzenie Radovicia. W Wiśle najgroźniej było po akcjach Zieńczuka, jednak grającym bez Pawła Brożka krakowianom brakowało wykończenia.
Sędzia techniczny doliczył do drugiej połowy 10 minut. Zachowanie kibiców na trybunach odebrało jednak wyraźnie piłkarzom obu drużyn ochotę do walki. W dogrywce zawodnikom zaś wyraźnie brakowało sił - popełniali wiele prostych błędów, gra stała się też bardziej brutalna. Więcej pracy miał bramkarz Wisły, ale legioniści nie byli w stanie stworzyć prawdziwie groźnej sytuacji.
O tym, kto zdobędzie Puchar rozstrzygać musiały rzuty karne. Przy pierwszych sześciu strzałach bramkarze obu drużyn byli bez szans. Później jednak dwoma pięknymi interwencjami popisał się słowacki bramkarz Legii, Jan Mucha. Słowak zatrzymał strzał po ziemi Paulisty i precyzyjne uderzenie Baszczyńskiego. Nadzieje Wisły na zdobycie Pucharu przedłużył Vuković, który w czwartej serii karnych uderzył w poprzeczkę, jednak przy strzale Jakuba Wawrzyniaka Pawełek nie miał nic do powiedzenia.
Dziennikarze obecni na finałowym meczu najlepszym zawodnikiem spotkania wybrali Rogera Guerreiro, który od tytularnego sponsora rozgrywek otrzymał Mercedesa klasy C i komplet ekskluzywnej pościeli wełnianej.