Bayern w listopadzie nie wygrał jeszcze meczu w Bundeslidze. Poprzednio serię trzech spotkań bez zwycięstwa zanotował na przełomie września i października. Już wtedy sporo mówiło się o możliwości zwolnienia Niko Kovača. Później doszły informacje o konflikcie Chorwata z gwiazdami. Szefowie mistrzów Niemiec starają się nie robić nerwowych ruchów, ale na jak długo starczy im cierpliwości?
Po meczu z Fortuną Duesseldorf (3:3) Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge udali się do szatni na rozmowy. – W spotkaniu z Benficą (we wtorek w Lidze Mistrzów – przyp. red.) zespół na pewno poprowadzi Kovač. A potem dokonamy wewnętrznej analizy i wyciągniemy wnioski. Zawodnicy też muszą sobie zadać kilka pytań – opowiadał Hoeness.
Okoliczności wpadki z najsłabszą drużyną w lidze wytłumaczyć trudno. Kwadrans przed końcem Bawarczycy prowadzili 3:1. Nie da się wszystkiego zrzucić na słabszy dzień arbitra.
Kontaktowy gol dla Fortuny nie powinien zostać uznany, Robert Lewandowski (w sobotę tylko asysta) był faulowany w środku pola przez Marcina Kamińskiego. Sędziowie zastosowali VAR, ale tylko po to, by sprawdzić, czy strzelec bramki Dodi Lukebakio nie był na spalonym. Do początku akcji nie wrócili. Gospodarze domagali się później jeszcze rzutu karnego po faulu na Thomasie Muellerze, ale nie zmienia to faktu, że mimo przeciwności losu z takim rywalem powinni sobie poradzić. W doliczonym czasie znów jednak nie upilnowali Lukebakio i wypuścili zwycięstwo z rąk.
Bayern traci już dziewięć punktów do Borussii, która wygrała w Moguncji 2:1 dzięki trafieniu Łukasza Piszczka. To nie był łatwy mecz dla lidera Bundesligi, a doświadczenie takich piłkarzy jak polski obrońca może się okazać kluczowe w wyścigu po tytuł. Kwadrans przed końcem Piszczek huknął z linii pola karnego pod poprzeczkę. To jego pierwszy gol w sezonie.