Europa wstrzymuje oddech

Niedzielny finał piłkarskich Euro powinien być zakończeniem godnym całego turnieju. Na Stadionie im. Ernsta Happela w Wiedniu obejrzą go 52 tysiące widzów. Przed telewizorami na całym świecie – setki milionów

Publikacja: 26.06.2008 18:19

Europa wstrzymuje oddech

Foto: AFP

Do rywalizacji przystąpiło 16 reprezentacji, pozostały dwie najlepsze. Zwycięstwo Grecji w Euro przed czterema laty pokazało, że mistrzem może zostać niekoniecznie drużyna z czołówki w rankingu FIFA lub najlepsza w opiniach kibiców, ale taka, która najlepiej przygotuje się do turnieju. Która potrafi rozgrywać mecze na wysokim poziomie co cztery dni i utrzymać formę przez trzy tygodnie.

Tym razem Grecy nie mieli tyle szczęścia, a ich rolę odgrywali Turcy. To dzięki ich fascynującej grze, niezwykłej ambicji, golom zdobywanym w końcówkach meczów z Czechami i Chorwacją, bezbłędnie strzelanym karnym turniej stał się atrakcyjniejszy. Kibice lubią takie drużyny i piłkarzy, którzy nic sobie nie robiąc z niskich notowań, jadą na mistrzostwa i pokonują teoretycznie lepszych od siebie. Dlaczego Polakom, nie gorszym piłkarzom od Turków, zabrakło takiego hartu ducha?

Niespodzianek było więcej. Francja w żadnym z trzech meczów nie zagrała dobrze, więc żegnano ją bez większego żalu. A to przecież wicemistrz świata. Musi pojawić się znowu ktoś w stylu Zinedine’a Zidane’a, czy wcześniej Michela Platiniego, aby zdolni francuscy napastnicy mogli wykorzystać swój talent. Nie jest stratą odpadnięcie mistrzów świata – Włochów. Oni wprawdzie przegrali dopiero w ćwierćfinale, ale mało kto ich żałował. Nie da się zwyciężać, grając pasywnie, faulując lub symulując faule. To się nie może podobać.

Portugalii nie pomógł nawet Cristiano Ronaldo, marzący o tym, żeby Euro ugruntowało jego pozycję najlepszego piłkarza świata. Nie udało się. Cristiano Ronaldo bardzo się starał, ale myślał o zwycięstwie Portugalii w takim samym stopniu jak o przejściu do Realu Madryt. Portugalia przegrała, on może pozostać w Manchesterze. To jest dopiero nieszczęście. A co mają mówić Holendrzy, którzy wygrali pierwsze trzy mecze i kiedy wydawało się, że są na najlepszej drodze do powtórzenia sukcesu sprzed 20 lat, doznali upokarzającej porażki z Rosją. Rosjanie nadchodzą. Za rok, za dwa mogą być potęgą światową. Zaczęli turniej od porażki, odrodzili się jednak, a styl, w jakim pokonali najpierw Szwecję, a potem Holandię, zrobił na wszystkich wielkie wrażenie. Rzadko się zdarza, żeby trener przegranej drużyny wchodził do szatni przeciwnika i gratulował mu zwycięstwa. A tak właśnie postąpił Marco van Basten uczący się dopiero trenerskiego zawodu.

Guus Hiddink jest w innej sytuacji. On czego dotknie, wszystko zamienia w złoto. Sześć lat temu wdzięczni za zwycięstwa w mundialu Koreańczycy przyznali mu honorowe obywatelstwo. Teraz Hiddink jest na najlepszej drodze do otrzymania obywatelstwa rosyjskiego.

Tylko w Niemczech nic się nie zmienia. Od kiedy w roku 1954, dzięki piłkarzom, którzy zdobyli mistrzostwo świata, niemiecki naród poczuł się znów pełnoprawnym członkiem europejskiej społeczności, futbol stanowi ważną część niemieckiego życia. Jest częścią gospodarki i trudno się dziwić, że na mecze przychodzą nawet kolejni kanclerze, a Angela Merkel stała się kibicem nie tylko na potrzeby polityki. O królewskiej parze hiszpańskiej i jej dzieciach (nareszcie doczekali się zwycięstwa Hiszpanii nad Włochami) nie można powiedzieć, że nagle docenili sport. Oni, w naturalny sposób, byli przy nim zawsze. I przeżywają jak wszyscy inni zwykli kibice, nie mając wpływu na wynik.

My też nie wiemy, kto wygra w niedzielę. Dlatego to jest takie ciekawe, chociaż nie zawsze sprawiedliwe.

Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia pokonała Chelsea, miła niespodzianka w Londynie