Reklama
Rozwiń

To jeszcze nie katastrofa

Leo Beenhakker tłumaczy przyczyny słabej postawy Polaków i decyzje dotyczące składu reprezentacji Polski

Aktualizacja: 08.09.2008 15:33 Publikacja: 08.09.2008 04:40

Leo Beenhakker

Leo Beenhakker

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Już na początku eliminacji remisujemy mecz, który powinniśmy wysoko wygrać...

Leo Beenhakker:

Dobrze graliśmy tylko w pierwszej połowie, przez 30 minut. Zawodnicy wykonywali wszystkie wcześniejsze założenia, gra była w naszych rękach. Pozwoliliśmy rywalowi na pierwszy rzut rożny czy wolny w okolicach naszego pola karnego dopiero po kilkudziesięciu minutach. Niestety, straciliśmy gola jeszcze przez przerwą. Chciałem, aby drużyna rozpoczęła drugą połowę tak samo jak pierwszą. Murawski był już bardzo zmęczony, dlatego dałem szansę Bandrowskiemu, z powodu kontuzji Bosackiego i wymianie go na Jopa, straciłem drugą zmianę, którą mogłem wykorzystać na wprowadzenie ożywienia do ataku. Wynikiem jestem bardzo rozczarowany, ale spokojnie - to dopiero początek eliminacji, to jeszcze nie katastrofa.

Łukasz Piszczek - jedyny napastnik w pana drużynie, w Hercie Berlin dwa ostatnie mecze grał jako prawy obrońca, a na szpicy nie był chyba jeszcze wystawiony nigdy. Dlaczego zdecydował się pan właśnie na nim oprzeć cały atak?

Wiem, że Piszczek jest bardziej skrzydłowym niż środkowym napastnikiem, dlatego na pierwszy skład szykowałem Pawła Brożka, który jednak z powodu kontuzji nie mógł zagrać. Mogłem także zaryzykować i dać szansę Robertowi Lewandowskiemu, jednak uznałem, że to jeszcze za duża odpowiedzialność. Nie zgodzę się jednak, że Piszczek to słaby napastnik. Według mnie jest bardzo groźny, a poza tym przez kilka dni treningów we Wronkach pokazał mi, że jest w dobrej formie. Z trenerem Herthy jestem w stałym kontakcie, wiem, że wystawia go na różnych pozycjach, bo takie ma potrzeby, ale zgadza się ze mną, że Łukasz może grać także na szpicy ataku.

Może za szybko zrezygnował pan z Artura Wichniarka, który w trzech meczach Bundesligi strzelił cztery gole?

Decyzję o powołaniach podejmuje się na podstawie wszystkich posiadanych informacji. Zdecydowałem się postawić na innych zawodników, młodszych. Mieliśmy pecha, że kontuzję leczy Paweł Brożek, bo według mnie to jego czas w reprezentacji właśnie nadszedł. Pytania o Wichniarka są już irytujące, bo gdyby znalazł się w kadrze, na pewno pojawiłby się ktoś inny, kogo by wam brakowało. Mamy problem z atakiem pozycyjnym i nie pojawił się on wczoraj. Jedyne co możemy robić, to pracować na treningach, bo sytuacji nie może zmienić jeden zawodnik. Kiedy ktoś mówi, że kadrę zbawi Ireneusz Jeleń, pytam się go czy widział ostatni mecz z Ukrainą. To nie jest rozwiązanie.

Mówi pan, że stawia na młodszych zawodników niż Wichniarek, a w trybie awaryjnym powołuje 30-letniego Marka Saganowskiego. To chyba niekonsekwencja?

Na liście rezerwowych był Tomasz Zahorski z Górnika Zabrze, jednak biorąc pod uwagę to, co się dzieje w jego klubie stwierdziłem, że lepiej dać mu teraz wolne. Saganowski dołączył do reprezentacji w trybie awaryjnym, bo wiedzieliśmy, że Brożek może nie zdążyć się wyleczyć.

Słowenia czymś pana zaskoczyła?

Nie, doskonale wiedzieliśmy jak gra. Oglądaliśmy mecze Słoweńców, które minimalnie przegrali z Chorwacją i Szwecją. To, że dobrze radzili sobie z prowadzeniem piłki, nie było żadną niespodzianką.

Czy San Marino zostało rozpracowane na tyle, że możemy liczyć na zwycięstwo?

Jest to kluczowy mecz, bo jest najbliższy. Polska i Słowenia nie są jeszcze poza eliminacjami, pozostałe drużyny nie wygrają wszystkich meczów do końca. Pierwszy przyznaję, że remis ze Słowenią jest wielkim rozczarowaniem, że straciliśmy cenne punkty. Odrobić będzie je trudniej niż w poprzednich kwalifikacjach, bo zamiast 14, mamy tylko 10 meczów do rozegrania. Zapewniam jednak, że każdy z nich będzie trudny. Od niedzieli myślimy tylko o San Marino.

Już na początku eliminacji remisujemy mecz, który powinniśmy wysoko wygrać...

Leo Beenhakker:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Piłka nożna
Michał Probierz: Moim celem jest wygrywanie, ale też to, by kadrę przyjemnie się oglądało
Piłka nożna
Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry
Piłka nożna
Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na dłużej? Rozmowy już trwają
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń