Tragedia wiedeńska

Walka o mundial zaczęła się sensacyjnie: Francuzi skompromitowali się w Austrii, Litwini wygrali w Rumunii, Szwecja nie potrafiła pokonać Albanii. Anglicy strzelili dwie bramki Andorze, ale pierwszą dopiero wtedy, gdy Fabio Capello był już bliski szału

Publikacja: 08.09.2008 05:26

Tragedia wiedeńska

Foto: Reuters

Francuski kibic nie żąda wiele. Wie, że z Raymondem Domenechem reprezentacja nigdy nie zdobędzie żadnego tytułu. Jeśli trener pozostanie na stanowisku, to może sam awans do mundialu trzeba będzie uznać za sukces. Ale gdy po porażce ze 101. drużyną rankingu FIFA Domenech powtarza, że to jeszcze nie katastrofa, a problemy musiały być, bo drużyna jest młoda, można stracić resztki nadziei.

Do Wiednia rzeczywiście pojechała młoda Francja, ale wielu tych młodych gra w najlepszych klubach, najsilniejszych ligach i tam sobie radzi, a w reprezentacji zapomina, o co chodzi w futbolu.

Austria wygrała 3:1 po meczu, w którym miała trzy okazje do strzelenia goli. Wszystkie stworzyła w ten sam sposób, zamiana trenera Josefa Hickersbergera na Karela Brücknera niewiele pod tym względem zmieniła. Austria wciąż jest najgroźniejsza wówczas, gdy wykonuje stały fragment gry, a do piłki podchodzi Andreas Ivanschitz.

Żeby z takiej sytuacji padł gol, potrzebny jest jeszcze chaos w polu karnym i pechowy obrońca. Francja przywiozła do Wiednia dwóch takich: Philippe’a Mexesa z Romy i Williama Gallasa z Arsenalu. Mexes nie pojechał na Euro, choć był w świetnej formie. Obrońca Romy sam przyznał, że przeciw Serbom w środę zapewne nie zagra, tak kompromitujące były jego błędy. – Wińcie mnie, a nie trenera. Wszyscy piłkarze mu ufają – mówił Mexes po meczu, w którym zapewnił Austriakom dwa gole. Przy pierwszym Ivanschitz dośrodkowywał z rzutu wolnego, Emanuel Pogatetz uderzył piłkę głową, a Marc Janko z pomocą Mexesa wbił ją do bramki.

Ta para spotkała się jeszcze raz w niemiłych dla Francuza okolicznościach, w 72. minucie. Było wówczas 2:1 dla Austrii, drugi gol dla gospodarzy wyglądał jak kopia pierwszego, tyle że źle wybijał piłkę Gallas, a wykorzystał to Rene Aufhauser. Trzecia bramka padła po rzucie karnym. Sceną było to samo pole karne, w którym Mariusz Lewandowski ciągnął za koszulkę Sebastiana Prödla. Mexes założył Janko chwyt zapaśniczy i powalił go, a karnego wykorzystał Ivanschitz. To pierwsze od 38 lat zwycięstwo Austrii nad Francją i jak twierdzą paryskie gazety, przedostatni mecz Domenecha. Może się uratować, tylko jeśli wygra z Serbią.

Bardziej od Francuzów skompromitowali się tylko Rumuni, inny zespół grupy 7. Przed własną publicznością przegrali z Litwą 0:3, trudno to usprawiedliwić nawet nieobecnością z powodu kontuzji takich piłkarzy jak Adrian Mutu, Christian Chivu, Razvan Rat i Banel Nicolita.

Za litewskim zwycięstwem stoją pieniądze Władymira Romanowa, bankowca rosyjskiego pochodzenia, który próbuje się bawić w Romana Abramowicza. W skali mikro: kupił sobie na Wyspach szkocki Hearts of Midlothian, na Litwie kontroluje FBK Kowno, a na Białorusi FC MTZ-RIPO z Mińska.

Żongluje piłkarzami i trenerami, ale czasem wychodzi z tego coś pożytecznego. Jose Couceiro, nowy trener litewskiej kadry – kiedyś prowadzący m.in. Porto i portugalską młodzieżówkę – na co dzień pracuje w FBK Kowno. To nie była dobra sobota dla faworytów. Łatwe zwycięstwa Niemców, Chorwatów i Greków to wyjątki. Nawet Portugalczycy, mimo wbicia czterech goli Malcie, rozczarowali. Włosi wygrali z Cyprem dopiero po bramce Antonio Di Natale w doliczonym czasie. Mistrzowie Europy Hiszpanie pokonali u siebie Bośnię i Hercegowinę ledwie 1:0, po ładnym golu Davida Villi, który wcześniej przestrzelił z rzutu karnego.

To nie był dobry dzień dla faworytów. Łatwe zwycięstwa Niemców, Greków i Chorwatów to wyjątki

Szwedzi nie potrafili ani razu pokonać bramkarza Albanii, a Duńczycy – Węgier. Szkoci, o ile można ich nazwać faworytami, przegrali z Macedonią i tamtejszym upałem 0:1. Półfinaliści mistrzostw Europy Turcy zmarnowali mnóstwo szans, zanim wreszcie trafili do bramki Armenii. Na trybunach byli prezydenci zwaśnionych krajów (więcej na stronie A 12). Owacją przyjęto wymianę koszulek po meczu.

Anglicy swoim kibicom nie dali w meczu z Andorą żadnego powodu do owacji. Wygrali na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie 2:0, ale bramki strzelili tak późno, że przyjęto je raczej z ulgą niż radością. Po pierwszej połowie było 0:0, Fabio Capello wyglądał jak na torturach, a jego asystent Stuart Pearce miał ochotę sam wbiec na boisko. Po przerwie reprezentację uratował rezerwowy Joe Cole, piłkarz, którego trenerzy lubią za talent i nieprzewidywalność, ale zmywają mu głowę za to, że nie uważa, gdy jest mowa o taktyce. Pomocnik Chelsea w ciągu dziesięciu minut od wejścia na boisko strzelił Andorze dwa gole, ale potem kamery telewizyjne wychwyciły, jak włoski trener Anglików złości się na Cole’a i Wayne’a Rooneya za to, że nie biegają tam, gdzie ich wysyłał. W środę mecz Anglia – Chorwacja w Zagrzebiu. Kamery znów będą miały co wychwytywać.

Francuski kibic nie żąda wiele. Wie, że z Raymondem Domenechem reprezentacja nigdy nie zdobędzie żadnego tytułu. Jeśli trener pozostanie na stanowisku, to może sam awans do mundialu trzeba będzie uznać za sukces. Ale gdy po porażce ze 101. drużyną rankingu FIFA Domenech powtarza, że to jeszcze nie katastrofa, a problemy musiały być, bo drużyna jest młoda, można stracić resztki nadziei.

Do Wiednia rzeczywiście pojechała młoda Francja, ale wielu tych młodych gra w najlepszych klubach, najsilniejszych ligach i tam sobie radzi, a w reprezentacji zapomina, o co chodzi w futbolu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
Reprezentacja Polski. Najbrzydsza drużyna w Europie
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Polska - Malta. Sto minut nudów
Piłka nożna
Polska - Malta 2:0. Punkty są, zachwytu brak
Piłka nożna
Holandia rywalem Polski w walce o mundial. Nie kryją zadowolenia
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Hiszpania w półfinale Ligi Narodów, Holandia zagra o mundial z Polską
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście