[b]Rz: Tak pan sobie wyobrażał prezesowanie?[/b]
[b]Grzegorz Lato:[/b] Nie w stu procentach. Swobodnie obsługuję komputer, co stało się koniecznością, a do tej pory nie było moją pasją. A rytm mojej pracy wyznacza przede wszystkim umowa z ministrem Mirosławem Drzewieckim. Dostaliśmy 90 dni na zrobienie porządków – poprawienie statutu, wprowadzenie zapisów antykorupcyjnych itp. 24 stycznia odbędzie się zjazd związku, na którym zobowiązałem się przedstawić te zmiany. To zajmuje najwięcej czasu, ale nie może być inaczej.
[b]Ale nawet członek zarządu i pański przyjaciel Kazimierz Greń stawia panu zarzut niewywiązywania się z obietnic przedwyborczych.[/b]
To było kiedyś. Dzisiaj Kazik Greń już chyba zrozumiał, że palnął głupstwo. Jest przecież w zarządzie i powinien wiedzieć, że niektórych spraw nie da się przyśpieszyć.
[b]Prezes PZPN jest zakładnikiem ludzi, którzy na niego głosowali. Michał Listkiewicz nie prowadził z nimi wojen, nie mógł ich usunąć, bo pochodzili z wyboru. Pan jest zwolennikiem wojny?[/b]