Takiego debiutu jako trener w lidze hiszpańskiej nie miał jeszcze nikt. Josep Guardiola w sobotę poprowadził Barcelonę do 14. zwycięstwa, przegrał do tej pory tylko raz, ale było to tak dawno, że nikt już nie pamięta.
Barcelona tym razem pokonała Mallorcę 3: 1, a mecz z trybun oglądał selekcjoner reprezentacji Argentyny Diego Maradona w towarzystwie Leo Messiego, który nie zagrał, bo opóźnił swój powrót z krótkich zimowych wakacji.
Maradona w Barcelonie pojawił się po raz pierwszy od 25 lat. Wówczas w pośpiechu opuszczał klub, przenosząc się do Napoli. W niedzielę rano skorzystał z zaproszenia Guardioli i przyszedł na trening. Porozmawiał z piłkarzami, pogratulował, a z trenerem uzgodnił warunki zwalniania zawodników na mecze reprezentacji.
Trener Valencii Unai Emery zapytany o szansę jego drużyny na mistrzostwo przyznał, iż ma nadzieję, że „Barcelona w którymś momencie się zdrzemnie”. Valencia w sobotę pokonała 3: 1 Atletico Madryt, z którym nikt nie potrafił wygrać od 15 meczów. Rzut karny dla gospodarzy wykorzystał król strzelców mistrzostw Europy David Villa, jednak pierwsze skrzypce grał wracający po kontuzji David Silva, który zdobył dwie bramki. Dziennik „Marca” napisał, że przywrócił drużynie magię.
Atletico przed ostatnią kolejką było w tabeli drugie, teraz druga jest Valencia. Piłkarze Javiera Aguirre nie radzą sobie w spotkaniach z największymi firmami ligi. Podobnie – Villarreal, który w niedzielę przegrał w Madrycie z Realem 0: 1 i było to już czwarte z rzędu spotkanie bez zwycięstwa wicemistrzów Hiszpanii.