Lechia jechała do Legnicy w roli zdecydowanego faworyta. Nie wykorzystała jednak swojej szansy, nie strzeliła bramki beniaminkowi i wywiozła tylko bezbramkowy remis. Pierwsi groźną sytuację stworzyli już w 8. minucie gospodarze. Po akcji ze skrzydła Petteri Forsella żadnemu z jego partnerów nie udało się dojść do piłki i wykończyć akcji strzałem. Podobnie było, gdy szarżujący Mateusz Szczepaniak po rajdzie lewym skrzydłem wrzucił piłkę, wydawałoby się idealnie na głowę Henrika Ojamy. Estończyk jednak tylko się o nią otarł i strzału nie oddał - relacjonuje Onet.
W odpowiedzi groźne strzały na bramkę Antona Kanibołockiego oddali m.in. Flavio Paixao i Daniel Łukasik. Choć goście dominowali, nie potrafili swojej przewagi udokumentować trafieniem. Warto przy tym dodać, że zawodnicy Miedzi nie oddali w tej części gry nawet jednego celnego strzału.
Udało im się to na początku drugiej połowy, kiedy Forsell doskonale uderzył z rzutu wolnego w samo okienko. Dusan Kuciak jednak rzucił się w tamtą stronę i sparował to uderzenie. Fin kąśliwie uderzył ponownie w 54. minucie i także ze stałego fragmentu gry. Znów na posterunku był słowacki bramkarz. Kolejnych okazji nie wykorzystali Paixao i Lukas Haraslin, za to na pięć minut przed końcem "piłki meczowej" nie wykorzystał Paweł Zieliński, niecelnie dobijając strzał Henrika Ojamy.
Lechia ma teraz 39 punktów i w tabeli wyprzedza Legię o trzy. Miedź z 20 punktami plasuje się na 12. pozycji.
Miedź Legnica - Lechia Gdańsk 0:0
Żółte kartki: Borja Fernandez, Grzegorz Bartczak, Adrian Purzycki - Błażej Augustyn, Daniel Łukasik.