Reklama
Rozwiń

Kompromitacja

Levadia - Wisła 1:0. Mistrzowie Polski przegrali rewanż w Estonii i odpadli z walki o LM

Aktualizacja: 23.07.2009 05:19 Publikacja: 22.07.2009 23:20

Wisła Kraków (na zdjęciu w walce o piłkę Junior Diaz) w tym sezonie nie zagra już w europejskich puc

Wisła Kraków (na zdjęciu w walce o piłkę Junior Diaz) w tym sezonie nie zagra już w europejskich pucharach. U siebie z mistrzem Estonii zremisowała 1:1, a na wyjeździe przegrała

Foto: ROL

Polska piłka umiera na raty. Właśnie przyszła pora na zapłacenie kolejnej, tej która zaboli najbardziej. Porażki z Realem Madryt, Barceloną czy Panathinaikosem Ateny przyjmowane były z pokorą. Wyeliminowanie Wisły Kraków w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów przez Levadię Tallin to wstyd, jakiego jeszcze nie przeżyliśmy.

Estońscy piłkarze zarabiają rocznie tyle, ile ci z Krakowa miesięcznie. Nikt nie zna ich nazwisk, nawet nie marzą o tym, że zajrzy tu jakiś menedżer z naprawdę wielkiego klubu.

Na trybunach małego stadionu w Tallinie pojawił się właściciel Wisły Bogusław Cupiał. Król polskiego kabla usiadł obok króla estońskiej stali Wiktora Lewady – właściciela drużyny gospodarzy. Cupiał kiedyś przychodził na większość meczów w Krakowie, ostatnio bywa rzadko. Kiedy drużyna świętowała mistrzostwo Polski – był, rok temu w Barcelonie na Camp Nou – już nie.

Teraz znów się pojawił. Piłkarze i trener Maciej Skorża mieli prawo być dodatkowo zmotywowani, albo dodatkowo spięci. Pierwszy mecz w Sosnowcu, zakończony zawstydzającym remisem 1: 1, zmuszał ich do walki o zwycięstwo w rewanżu. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem mówiło się o tym, że gdyby nie udało się awansować do trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów, Cupiał zrobi porządki jeszcze w Tallinie. Zejdzie do szatni, następnego dnia Skorża w Krakowie będzie już się pakował, a najlepsi piłkarze zostaną sprzedani, by odzyskać chociaż część zainwestowanych pieniędzy.

Wisła w Tallinie przeważała przez cały mecz, jednak nie potrafiła zamienić na bramkę żadnej sytuacji, Estończycy wykorzystali jedną z dwóch – w ostatniej minucie Witalij Ivanov wykorzystał to, że mistrzowie Polski atakowali już całym składem i strzelił zwycięskiego gola. Skorża na konferencji prasowej jeszcze był trenerem Wisły, ale czy będzie nim dzisiaj rano – wątpliwe. Jego drużyna skompromitowała nie tylko całą polską ligę, ale przede wszystkim Cupiała, który ma już pełne prawo nie wierzyć w to, że Wisła kiedykolwiek dostanie się do Ligi Mistrzów.

Skorża wziął całą winę na siebie, prosił by nie krytykować piłkarzy. Tallin określił swoim Waterloo, błędem w sztuce trenerskiej, jednak po pierwsze sztuka to dość marna, po drugie – Napoleon, który na razie podbił tylko swój kraj. Skorża może narzekać na brak wystarczających wzmocnień, na to, że z Levadią przyszło mu się mierzyć w środku okresu przygotowawczego, ale mistrzowie Polski spotkanie z takim rywalem powinni wygrywać w każdym momencie.

– Myślę, że są takie porażki w sporcie, które trudno zrozumieć. Dzisiaj fortuna była po stronie gospodarzy – mówił trener.

Poprosił też dziennikarzy, żeby nie zadawali mu żadnych pytań. Od razu odpowiedział na to, które zadać chcieli wszyscy: – Czy podam się do dymisji? Nie chcę podejmować żadnych decyzji, dam sobie kilkanaście godzin, ale nie ukrywam, że to dla mnie bardzo trudny moment -stwierdził.

Wojciech Łobodziński, który grał ostatni kwadrans dodał, że Wisła tak bardzo chciała strzelić gola, że aż ją to sparaliżowało. Na szczęście przyznał, że to i tak nie usprawiedliwia porażki.

W Krakowie może być trzęsienie ziemi. Pracę może stracić nie tylko Skorża, ale też dyrektor Jacek Bednarz, a piłkarze mogą żegnać się z klubem w trybie przyspieszonym. Obecny na meczu prezes Marek Wilczek przyznał, że na pewno będą cięcia w budżecie.

Droga polskiej drużyny do Ligi Mistrzów nigdy nie była jeszcze tak prosta. W teorii. Bo okazała się jednak drogą wstydu. Żeby zagrać choćby w fazie grupowej Ligi Europejskiej wystarczyło wygrać jeszcze z Debreczynem. Wisła w tym sezonie w europejskich pucharach nie zagra już jednak w ogóle.

Piłka nożna
Cezary Kulesza nadal prezesem PZPN. Mądry król i źli dworzanie
Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata
Piłka nożna
Prywatny odrzutowiec i kilkunastoosobowa służba. Jak Cristiano Ronaldo stał się multimiliarderem
Piłka nożna
Futsalowy węzeł gordyjski. UEFA rozcina go Słowenią