[b][link=http://www.rp.pl/artykul/348167.html" "target=_blank]Zobacz komentarz po meczu w tv.rp.pl[/link][/b]
O polski paszport walczył dwa lata. Zaraz po przyjeździe mówił, że chciałby wskazać piłkarzom o polskich korzeniach drogę do reprezentacji, ale przy wyłączonych mikrofonach przyznawał, że pomoc w załatwianiu dokumentów otrzymał znikomą.
Nazywa się Ludovic Obraniak, trzy tygodnie temu był jeszcze Francuzem, którego dziadek wyjechał z Polski niedługo po wojnie, wczoraj wszedł na boisko w drugiej połowie i pokazał, że może być poważnym wzmocnieniem drużyny Leo Beenhakkera.
W 47. minucie na bramkę Greków strzelał Marcin Wasilewski, ale piłka odbiła się od nogi Obraniaka i jemu zapisano tego gola. Pół godziny później Paweł Brożek dostał fantastyczne podanie od Jakuba Błaszczykowskiego i chociaż mógł strzelać, podał do debiutanta, który zdobył drugą bramkę.
Z gratulacjami do Obraniaka podbiegli później wszyscy, łącznie z Arturem Borucem. Na trybunie prasowej Maciej Chorążyk wskoczył na stół. To on jeździł do Francji przekonywać Ludovica, że chociaż nikt się nim nie interesuje, warto się starać. Chorążyk pracuje w PZPN, ten mecz był także jego sukcesem.