- Czekam już na dzień, w którym będę mógł zacząć tu prawdziwą pracę – mówi Leo Beenhakker. Zapowiada, że wkrótce przeprowadzi się z Belgii do apartamentu w Rotterdamie, niedaleko stadionu. Gdy ustali z PZPN warunki rozstania (kontrakt wygasa w listopadzie), podpisze umowę z Feyenoordem.

Jej warunki ma dopiero negocjować, chce być odpowiedzialny za wszystko, co jest związane z transferami, skautingiem i szkoleniem młodzieży. Podkreślił też kolejny raz, że dotychczas był w Feyenoordzie tylko doradcą: pomagał w sprowadzaniu piłkarzy i kontaktach ze sponsorami, ale niczego w imieniu klubu nie podpisywał. – Polska kadra była zawsze na pierwszym miejscu, mogę spojrzeć sobie w twarz w lustrze. Zresztą jestem w takim wieku, że nie muszę się ze wszystkiego tłumaczyć.