Argentyna wyszła z wody

Niemcy podbili Moskwę i są finalistami. Portugalskie nadzieje ożyły, argentyńskie też, ale w meczu z Peru wróciły z zaświatów w ostatnich minutach

Aktualizacja: 12.10.2009 01:54 Publikacja: 11.10.2009 18:50

Argentyński napastnik Martin Palermo cieszy się ze zwycięstwa nad Peru

Argentyński napastnik Martin Palermo cieszy się ze zwycięstwa nad Peru

Foto: AFP

Zapowiadano ten mecz jako ozdobę ostatnich kolejek eliminacji i nikt się nie rozczarował. Tego wieczoru Serbowie awansowali do finałów rozbijając 5:0 Rumunię, Ukraińcy pokonali Anglię przedłużając swoje szanse, Dania awansowała pokonując Szwecję, Włochy po uratowanym w ostatniej minucie remisie w Irlandii, a Argentyna przerwała serię trzech porażek, ale spotkanie w Moskwie i tak zostanie zapamiętane na długo. Cisza Łużnik po ostatnim gwizdku, w tych sektorach gdzie wcześniej był nastrój jak na wojnie ojczyźnianej. Radość Niemców, fetujących awans i swoich bohaterów: Miroslava Klose, strzelca jedynej bramki, i Rene Adlera, broniącego strzały Rosjan w nieprawdopodobnych okolicznościach. Guus Hiddink był wściekły, bo Rosji w tym meczu zabrakło tylko skuteczności. Grała szybko i ładnie, zaczęła spychać Niemców do obrony już po stracie bramki w pierwszej połowie, a gdy Jerome Boateng dostał czerwoną kartkę w 69. minucie, nie dawała osłabionym rywalom chwili oddechu. Ale każdy strzał trafiał w Adlera. Zwycięska bramka pokazała ile barw mieści się teraz na niemieckiej fladze. Lukas Podolski podał do Mesuta Özila, sztukmistrza o tureckich korzeniach, ten kopnął w poprzek pola karnego, a Miroslav Klose dziwnym kopnięciem, tak jakby stawiał duży krok do przodu, wbił piłkę do bramki.

Rosji zostaje walka w barażach, podobnie jak Francji, Irlandii oraz Bośnii i Hercegowinie. Awans Bośniaków oznacza wyeliminowanie z mundialu kolejnego uczestnika ostatniego Euro, półfinalistów Turków. Dołączyli do Czech, Polski, Rumunii, Austrii, w środę może odpaść Chorwacja, wyeliminowany zostanie też ktoś z pary Portugalia - Szwecja. Raczej Szwecja, bo Portugalczycy właśnie wyprzedzili ich po zwycięstwie nad Węgrami 3:0 (Cristiano Ronaldo zszedł szybko z kontuzją, ale zdążył wypracować gola na 1:0), a w środę obie drużyny grają ze słabeuszami, Maltą i Albanią.

Finalistów jest już dziewiętnastu, bo w CONCACAF awansowały USA i Meksyk (trener Javier Aguirre przyszedł w środku eliminacji i wyciągnął Meksyk z tarapatów, a teraz podobno chciałby pracować z Polską) a w Afryce Wybrzeże Kości Słoniowej. Bahrajn zremisował z Nową Zelandią 0:0 w pierwszym meczu barażu Azji i Oceanii (rewanż 14 listopada). W Ameryce Południowej jest tylko jeden nowy finalista, ale wyjaśniło się dużo więcej, i w niesamowitych okolicznościach. Awansowało Chile, z wyścigu odpadły Kolumbia i Wenezuela, a o jedno wolne miejsce dające bezpośredni awans i jedno barażowe będą walczyć w środę trzy drużyny: Argentyna, Urugwaj i Ekwador. Dotychczas faworytem do bezpośredniego awansu był Ekwador, ale przegrał z Urugwajem po karnym Diego Forlana w 94. minucie. Najmniej szans dawano Argentynie, ale to ona jest teraz czwarta, też po zwycięstwie wydartym w ostatniej chwili.

Hernan Rengifo Lechowi Poznań przydaje się już tylko jako napastnik Młodej Ekstraklasy, ale w Peru wciąż jest potrzebny reprezentacji. A w sobotę wieczorem w Buenos Aires mógł też przejść do historii argentyńskiej piłki. Jako ten, który wszedł z ławki rezerwowych, zabrał mundial i zwolnił Diego Maradonę. Na zalewanym deszczem stadionie Monumental gospodarze musieli wygrać z drużyną niemającą już żadnych szans na awans, ale długo nie wiedzieli, jak to zrobić. Grali nieźle, jak na chaos do którego przyzwyczaił trener Diego, ale marnowali kolejne sytuacje, a publiczność śpiewała "Rusz się, rusz się Argentyno". Na początku drugiej połowy prowadzenie dał Gonzalo Higuain, ale w 90. minucie meczu, gdy trudno było cokolwiek zobaczyć przez ścianę deszczu, strachy wróciły, bo Rengifo wyrównał tak jak potrafi najlepiej, uderzeniem głową.

Remis oznaczałby, że Argentyna, mimo że w pozostałych meczach padły świetne dla niej wyniki - przegrał Ekwador, który goniła, i Wenezuela oraz Kolumbia, przed którymi uciekała - pozostałaby na miejscu barażowym, wyprzedzając Ekwadorczyków tylko dzięki lepszemu bilansowi bramek. Ekwador gra w środę w Chile, gdzie trenerem jest Argentyńczyk Marcelo Bielsa, więc nie odpuści. Argentyna zmierzy się z Urugwajem. I pojedzie tam bronić czwartego miejsca dającego bezpośredni awans. A wszystko dzięki najbardziej nieprawdopodobnemu z bohaterów. Martin Palermo z reprezentacją żegnał się 10 lat temu jako wielki nieudacznik, po trzech karnych zmarnowanych w jednym meczu z Kolumbią. Przypomniał sobie o nim dopiero Maradona. Palermo w niedawnym meczu towarzyskim strzelił dwa gole, ale winy odkupił dopiero w sobotę. W chwili, gdy jak napisała jedna z gazet, woda podchodziła już drużynie do gardła. Ostatni zryw Argentyńczyków był chaotyczny, po jednym z ataków kopnięta wzdłuż pola karnego piłka odbijała się od nóg piłkarzy, aż spadła przed Palermo, a ten z bliska kopnął do pustej bramki. Jak powiedział potem Maradona: - Emocje były.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [b][mail=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail][/b]

Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne