O tym, że już więcej nie zagra w piłkę, Jacek Krzynówek dowiedział się z “Teleexpressu”, ale wszystko zaczęło się od informacji, którą Hannover 96 podał na swojej stronie internetowej, drobnym drukiem, przy okazji ogłaszania kadry na nowy sezon.
Nazwisko Krzynówka było w rubryce “Odeszli”, z adnotacją: “Zakończył karierę”. Gazeta “Hannoverscher Allgemeine” ją potwierdziła, z wyjaśnieniem, że przyczyną tej decyzji były problemy z kolanem. Po tych informacjach karierę zakończył Krzynówkowi nawet szanowany i znany ze świetnych źródeł “Kicker”.
– Prawdą jest tylko to, że już nie będę piłkarzem Hannoveru i że leczę kontuzję. Klub niedługo zagra towarzysko z Valencią, ten mecz ma być moim pożegnaniem – mówi Krzynówek. Mimo problemów ze stawem kolanowym nie zamierza jednak się poddawać. Nie ma dziś propozycji z innych drużyn, bo jak tłumaczy, kontuzjowani rzadko je dostają, ale nie traci wiary. Nie wyklucza gry w 2. Bundeslidze. W Niemczech spędził 11 ostatnich lat. Zaczynał właśnie od drugiej ligi , od FC Nuernberg. Potem w koszulce Bayeru Leverkusen strzelał gole w Lidze Mistrzów Realowi Madryt, Romie i Liverpoolowi. W żadnym klubie wcześniej ani później nie grał tak dobrze.
Informacja o zakończeniu kariery wydawała się bardzo prawdopodobna, polski pomocnik, już 34-letni, nie grał od późnej jesieni 2009 roku. Ostatni mecz w reprezentacji zagrał w Mariborze ze Słowenią, tam, gdzie kadra się żegnała z szansami na mundial, z Leo Beenhakkerem i z grupą doświadczonych piłkarzy. Ani Stefan Majewski, ani Franciszek Smuda go już nie powoływali. Z Bundesligi zniknął pod koniec rundy jesiennej. Ostatni mecz o punkty zagrał w listopadzie przeciw Bayernowi, 12 końcowych minut. Przez cały sezon uzbierał tylko 11 meczów, jeden cały, jedną asystę, żadnej bramki.
Był coraz mniej potrzebnym rezerwowym, tak jak w ostatnich miesiącach gry w Wolfsburgu, z którego uciekał w styczniu 2009 roku przed ciężką ręką trenera Feliksa Magatha i z nadzieją na lepsze dni. W 2010 roku nie zagrał ani razu, leczył kolano. Klub nie przedłużył z nim kontraktu.