Nie zrobiłbym kroku w tył. Wisła to wielokrotny mistrz Polski z piękną historią. To dla mnie duża szansa. Moja kariera w Holandii była obiecująca, ale pracowałem w klubach środka tabeli, prowadzić drużynę z małą gwiazdką na koszulce to prawdziwe wyzwanie. Kiedy powiedziałem znajomym, że wyjeżdżam pracować za granicę, pytali, czy do Anglii, czy do Niemiec. Zdziwili się tą Polską, ale tylko do czasu, gdy powiedziałem im nazwę klubu. Oczywiście nigdy nie wiadomo, jak potoczą się moje losy, może zostanę w Krakowie na lata, ale mam inny plan. Prezesi Wisły nie byli zachwyceni, ale gdybym zdobył mistrzostwo i wywalczył awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów, to później wyjadę rozwijać się dalej do Niemiec czy Anglii.
[b]Leo Beenhakker nie zniechęcił pana do Polski? [/b]
Rozmawiałem z Leo o Polsce. Powiedział, że w PZPN są dwie grupy: ta młoda i zdolna chciała zmian i nie rozumiała się ze starszą. Zauważyłem, że po cichu dokonuje się też zmiana pokoleniowa wśród waszych trenerów. Większość jest młoda, ja w Holandii byłem najmłodszy od 12 lat. Beenhakker przedstawił mi Wisłę jako dobrze zorganizowany klub, dał też kilka rad, jak postępować z piłkarzami. Większość zachowam dla siebie, ale ta najważniejsza była następująca: muszę dać im pewność, że ich wspieram, ale nie mogę pozwolić, by poczuli, że już coś osiągnęli. Bo przestaną pracować.
[b]Wisła ma w tym sezonie szansę na mistrzostwo?[/b]
Tu zawsze walczy się o pierwsze miejsce, ale tak naprawdę będę wiedział, na czym stoję, dopiero w grudniu. Przyszedłem do klubu tuż przed zamknięciem okna transferowego, poznaję zespół i zdecyduję, kogo trzeba kupić, a kogo zostawić. Chcę, żeby to jak najszybciej była moja Wisła. Na odciśnięcie swojego śladu na drużynie potrzeba sześciu tygodni przygotowań, ja jestem tu dwa, i to w trakcie rozgrywek. Do tej pory nie miałem czasu nawet porozmawiać ze wszystkimi piłkarzami.
[b]To prawda, że ma pan w Krakowie stworzyć także system szkolenia młodzieży?[/b]