Reklama

Liverpool i drugie odkrycie Ameryki

Pięciokrotny zdobywca Pucharu Europy będzie miał nowego właściciela. Znów z USA, choć kibice na Anfield od miesięcy krzyczą: Jankesom już dziękujemy

Publikacja: 07.10.2010 02:03

Nie wiadomo jeszcze, czy uzgodnione właśnie przejęcie klubu przez New England Sports Ventures, właściciela m.in. baseballowego klubu Boston Red Sox, to nowy początek FC Liverpool, czy początek nowych kłopotów.

Legendarny klub tonie. Pieniędzy na wielkie transfery brak, na budowę nowego stadionu – też, piłkarze grają coraz gorzej i są dziś w strefie spadkowej, a Royal Bank of Scotland chce do 15 października dostać pieniądze, które pożyczył Amerykanom Tomowi Hicksowi i George’owi Gillettowi, gdy trzy lata temu kupowali Liverpool. Dług wynosi 200 mln funtów.

Dyrektor Liverpoolu Martin Broughton jest nowym właścicielem zachwycony. Mówi że John W. Henry, do którego należy NESV, to urodzony zwycięzca, będzie szanował tradycje klubu, rozbuduje Anfield albo postawi nowe, uwolni klub od długu, da pieniądze na transfery. Ale Broughton to człowiek przysłany przez bank RBS, więc musi się cieszyć.

Kibicom do euforii daleko, bo o urodzonych zwycięzcach słyszeli już trzy lata temu, gdy na Anfield lądowali Hicks i Gillett. A potem przyszedł kryzys finansowy i właściciciele, którzy kupili Liverpool na kredyt, a jego spłatę przerzucili na klub, stali się kamieniem młyńskim u szyi. Zamiast o 19. tytuł mistrza Anglii drużyna walczy dziś o wydźwignięcie się do górnej części tabeli.

Kibice od miesięcy urządzają pod stadionem antyamerykańskie marsze, włącznie z podpalaniem gwiaździstego sztandaru, wywieszają transparenty „Thanks, but no Yanks” i „Zbudowani przez Shankly’ego, zrujnowani przez Jankesów”, krzyczą „Wynocha, kłamcy”.

Reklama
Reklama

Ale Hicks i Gillet być może nie wyniosą się tak szybko. Decyzję o sprzedaży poparło trzech z pięciu członków zarządu, ale oni byli przeciw (bo przepadnie im 144 mln funtów, które pożyczyli klubowi). Do sprzedaży udziałów może ich zmusić tylko RBS – jeśli do 15 października nie spłacą długu. Jeżdżą teraz po świecie, szukając chętnego do pożyczenia pieniędzy. Kto się zgodzi, niech nie stawia nogi w Liverpoolu.

Nie wiadomo jeszcze, czy uzgodnione właśnie przejęcie klubu przez New England Sports Ventures, właściciela m.in. baseballowego klubu Boston Red Sox, to nowy początek FC Liverpool, czy początek nowych kłopotów.

Legendarny klub tonie. Pieniędzy na wielkie transfery brak, na budowę nowego stadionu – też, piłkarze grają coraz gorzej i są dziś w strefie spadkowej, a Royal Bank of Scotland chce do 15 października dostać pieniądze, które pożyczył Amerykanom Tomowi Hicksowi i George’owi Gillettowi, gdy trzy lata temu kupowali Liverpool. Dług wynosi 200 mln funtów.

Reklama
Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Kto za Slisza i Wiśniewskiego w meczu z Holandią? Problem Jana Urbana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama