Szefem rady nadzorczej Ekstraklasy SA został Jacek Masiota

Próbę sił w ligowej spółce wygrały Lech, Legia i Wisła. Radą nadzorczą będzie kierował Jacek Masiota, dostał aż sześć z siedmiu głosów

Publikacja: 06.11.2010 02:46

Tak zdecydowane zwycięstwo Masioty, prawnika Lecha Poznań, to niespodzianka. Za faworyta uchodził Sylwester Cacek, właściciel Widzewa i przedstawiciel klubów, którym nie podobają się obecne zasady podziału pieniędzy z praw telewizyjnych i to, że tak wielki wpływ na spółkę mają Lech, Wisła i Legia.

Cacka wspierał też PZPN, któremu nie w smak niezależność spółki (np. to, że na doradcę przy sprzedaży praw TV wybrała firmę UFA, a nie SportFive). Ale kontratak wielkich klubów był tak skuteczny, że i przedstawiciel PZPN Zdzisław Drobniewski zagłosował za Masiotą. Nikt nie był przeciw, jeden członek RN, zapewne Sylwester Cacek – głosowanie było tajne – się wstrzymał.

Kluczowa była decyzja Janusza Patermana z Ruchu Chorzów. Najbogatsze kluby przeciągnęły go na swoją stronę i wówczas miały już większość czterech głosów. Rywale, wiedząc, że walki nie wygrają, poparli Masiotę. Na wiceprzewodniczącego wybrano Patermana.

– Kluby wolały przewidywalność, uznały widać, że jestem gwarantem rozsądnego podejścia i współpracy – mówi „Rz” Masiota. Kariera poznańskiego adwokata wśród działaczy piłkarskich jest zadziwiająca. Mimo młodego wieku był już przy trzech przetargach na prawa telewizyjne, to on jeszcze jako prawnik Amiki był głównym zwolennikiem wyrwania PZPN tych praw.

Dziś jest członkiem zarządu związku, ale nikt go człowiekiem PZPN nie nazwie. Robi wszystko inaczej niż związkowi działacze: gdy oni podnoszą sobie diety, on otwarcie zapowiada, że będzie je przekazywał na cele charytatywne. Mówi głośno, co i kto mu się nie podoba. A potem przychodzi do głosowania absolutorium dla członków zarządu i to Masiota, jak na ostatnim zjeździe, dostaje najwięcej głosów.

Jego zdecydowane zwycięstwo w radzie nadzorczej oznacza, że zapewne również zbliżające się wybory prezesa spółki oraz przetarg na prawa telewizyjne zostaną rozstrzygnięte po myśli najpotężniejszych klubów. Czyli: prezesem będzie nie działacz, ale menedżer, niekoniecznie ze środowiska (kandydatów zaczyna już szukać firma headhunterska, prezes ma być znany do końca listopada). Pieniądze z praw telewizyjnych będą dalej dzielone według wzoru z Premiership (50 proc. po równo, 25 proc. według tzw. medialności klubu, 25 według miejsca w tabeli), a nie jak chciały biedniejsze kluby – całość po równo.

Tak zdecydowane zwycięstwo Masioty, prawnika Lecha Poznań, to niespodzianka. Za faworyta uchodził Sylwester Cacek, właściciel Widzewa i przedstawiciel klubów, którym nie podobają się obecne zasady podziału pieniędzy z praw telewizyjnych i to, że tak wielki wpływ na spółkę mają Lech, Wisła i Legia.

Cacka wspierał też PZPN, któremu nie w smak niezależność spółki (np. to, że na doradcę przy sprzedaży praw TV wybrała firmę UFA, a nie SportFive). Ale kontratak wielkich klubów był tak skuteczny, że i przedstawiciel PZPN Zdzisław Drobniewski zagłosował za Masiotą. Nikt nie był przeciw, jeden członek RN, zapewne Sylwester Cacek – głosowanie było tajne – się wstrzymał.

Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum
Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk
Piłka nożna
W sobotę Barcelona - Real o Puchar Króla. Katalończyków zainspirować ma Michael Jordan
Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie