Wisła Kraków wygrała z Legią Warszawa aż 4:0

Piłkarze z Krakowa rozgromili drużynę byłego trenera

Publikacja: 13.11.2010 01:07

Wisła Kraków wygrała z Legią Warszawa aż 4:0

Foto: ROL

Kurz po przebudowie wicemistrzów Polski jeszcze nie opadł, unosi się wokół ciągle budowanego stadionu. W Krakowie zmiany w drużynie, która w poprzednim sezonie przegrała mistrzostwo dopiero w przedostatniej kolejce, wcale nie były mniejsze niż w Legii, która w poprzednich rozgrywkach się skompromitowała. W piątek ciężar gry wzięli na siebie jednak starzy wiślacy. Tacy, których namaścił jeszcze Maciej Skorża.

Skorża przy Reymonta przywitany został bardzo ciepło. W pierwszej połowie, kiedy to Legia przeważała, do byłego trenera dotarły na pewno okrzyki na jego cześć, bo podziękował za nie, bijąc brawo widowni.

Legia w ostatnich tygodniach zdawała się nabierać nowego stylu, stylu zwycięzców. Wisła miała kształt bliżej nieokreślony, Robert Maaskant wydawał się w budowaniu nowego zespołu kilka kroków za Skorżą.

Maaskant i Skorża to nie tylko dwa inne typy trenerów, to też ludzie o zupełnie innym podejściu do życia. Skorża unika mediów, wydaje się tłumić emocje, Maaskant nawet przed bardzo ważnym spotkaniem potrafi przyjść do biura prasowego na stadionie i napić się kawy. Przy okazji wytłumaczy zainteresowanym dziennikarzom, jaki ma pomysł na grę.

[srodtytul]Przyjechał Cupiał[/srodtytul]

Holender wie jednak, że jest na cenzurowanym. Niby ma poparcie, niby ma czas, ale po 1:4 z Lechem Poznań musiało mu się zrobić gorąco.

Po Krakowie krąży plotka, że posadę uratował mu już gol Nourdina Boukhariego w doliczonym czasie derbów z Cracovią. Wczoraj na mecz przyjechał Bogusław Cupiał i zapewne się tego nie spodziewał, ale na własne oczy zobaczył, jak holenderska Wisła upokarza starego rywala.

Legia ma już na koncie w tym sezonie spektakularne wpadki. Przegrała 0:3 z Lechią i Polonią Warszawa, 0:2 z Bełchatowem, ale w piątek została zniszczona nie nagłym atakiem, ale metodycznie – krok po kroku, akcja po akcji.

Wisła strzeliła cztery gole, nie tracąc żadnego. Nie udało się to lepszym piłkarzom krakowskiego klubu, którzy w ostatnich dekadach mierzyli się z Legią. Klub z Warszawy wyżej niż 0:3 przegrał w lidze w sezonie 1979/80. Szombierki Bytom strzeliły wtedy Legii pięć goli.

[srodtytul]Nauka nie poszła w las[/srodtytul]

Skorża zapowiadał, że obecna drużyna gospodarzy z jego Wisłą nie ma wiele wspólnego, że jej obrona jest niezgrana i trzeba to wykorzystać. Mógł nie wiedzieć, jak grają stoperzy Gordan Bunoza, Osman Chavez, bo chociaż poczynali sobie bardzo nerwowo, gościom nie udało się wykorzystać żadnego ich błędu. Musiał jednak wiedzieć, jak grają Paweł Brożek, Patryk Małecki, Andraż Kirm czy Tomas Jirsak, bo sam wprowadzał ich do wielkiej piłki. W piątek ci piłkarze pokazali byłemu trenerowi, że jego nauka nie poszła w las.

Pierwszy gol dla Wisły padł po okresie gry, gdy wydawało się, że Legia znajduje sposób na piąte ligowe zwycięstwo z rzędu. Dośrodkował Jirsak, Brożek strzelił dziewiątego gola w 14. meczu z Legią.

Po przerwie zaczęło się już demolowanie – najpierw pięknie strzelił Małecki z podania Brożka, później znowu podwyższył Brożek z rzutu karnego podyktowanego za faul na Kirmie. Zanim Jakub Wilk strzelił na 4:0, Małecki przebiegł pół boiska, nikt mu nie przeszkadzał.

Legia przegrała mecz, który był testem na wytrzymałość, na umiejętność reagowania na presję. To spotkanie z chłopców mogło zrobić mężczyzn. Cztery zwycięstwa otworzyły stołecznej drużynie autostradę prowadzącą do walki o mistrzostwo Polski, krakowska bramka z opłatami wcale nie musiała być tak trudna do przejechania. Cena, jaką Skorża zapłaci za tę porażkę, może być jednak bardzo wysoka.

Wisła zrównała się z Legią punktami, ale ligowa tabela jest w tym roku tak płaska, że na końcu o awansie na przykład do europejskich pucharów mogą decydować minimalne różnice. Trzecia w tabeli Wisła ma teraz nad drużynami ze strefy spadkowej przewagę ośmiu punktów. Rok temu jako lider miała taką przewagę nad drugim w tabeli Lechem.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli[/srodtytul]

[b]Robert Maaskant, trener Wisły:[/b]

Dobrze dzisiaj zaczęliśmy, bardzo mocno weszliśmy w pierwsze minuty, później oddaliśmy trochę inicjatywę i mecz się wyrównał. Myślę, że wtedy nawet na zbyt dużo pozwoliliśmy Legii, która stworzyła sobie groźne sytuacje. Inicjatywę mieli rywale i trochę czasu zajęło nam, by znów ułożyć mecz po swojemu. W drugiej połowie graliśmy już bardzo dobrze, mieliśmy wiele okazji na strzelenie gola, graliśmy szybko, skutecznie w obronie. Na pewno był to jeden z najlepszych meczów Wisły w tym sezonie.

[b]Maciej Skorża, trener Legii:[/b]

Dla mnie to bolesna porażka. Wydawało nam się, że po okresie przewagi Wisły opanowaliśmy sytuację. Stworzyliśmy kilka okazji do objęcia prowadzenia. Myślałem, że kontrolujemy mecz. Bramka Pawła Brożka padła w najmniej spodziewanym momencie. Wszystko posypało się na początku drugiej połowy, szybko straciliśmy dwa gole i było po meczu. Stworzyliśmy nie mniej sytuacji niż Wisła, a jednak wynik jest dla nas okrutny. Rywale niczym mnie nie zaskoczyli. Kluczowe akcje przeprowadzili zawodnicy, których dobrze znam. To boli jak cholera, ale nic na to nie poradzę.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Wyniki[/srodtytul]

[b]Wisła Kraków - Legia Warszawa 4:0 (1:0)[/b]

Bramki: 1:0 Paweł Brożek (40), 2:0 Patryk Małecki (50), 3:0 Paweł Brożek (60-karny), 4:0 Cezary Wilk (84).

Żółta kartka - Wisła Kraków: Tomas Jirsak. Legia Warszawa: Kostiantyn Machnowskyj, Miroslav Radović.

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 18˙000.

Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Erik Cikos, Osman Chavez, Gordan Bunoza, Dragan Paljić - Patryk Małecki, Łukasz Garguła, Radosław Sobolewski (87. Nourdin Boukhari), Tomas Jirsak (61. Cezary Wilk), Andraz Kirm - Paweł Brożek (77. Maciej Żurawski).

Legia Warszawa: Kostiantyn Machnowskyj - Artur Jędrzejczyk, Inaki Astiz, Marcin Komorowski, Tomasz Kiełbowicz - Manu, Ivica Vrdoljak (70. Maciej Rybus), Ariel Borysiuk, Miroslav Radović, Sebastian Szałachowski (46. Maciej Iwański) - Michał Kucharczyk.

[b]Widzew Łódź - Cracovia Kraków 2:2 (0:1)[/b]

Bramki: 0:1 Bartosz Ślusarski (27), 1:1 Łukasz Broź (59-głową), 2:1 Adrian Budka (83), 2:2 Bartłomiej Dudzic (89).

Żółta kartka - Widzew Łódź: Souheil Ben Radhia. Cracovia Kraków: Piotr Polczak, Sławomir Szeliga, Radosław Matusiak. Czerwona kartka - Widzew Łódź: Ugochukwu Ukah (80-faul).

Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 8˙500.

Widzew Łódź: Bartosz Kaniecki - Souheil Ben Radhia, Ugochukwu Ukah, Bruno Pinheiro, Dudu - Krzysztof Ostrowski (46. Adrian Budka), Łukasz Broź, Damian Radowicz (83. Wojciech Szymanek), Piotr Grzelczak (60. Tomasz Lisowski) - Darvydas Sernas, Marcin Robak.

Cracovia Kraków: Marcin Cabaj - Krzysztof Janus, Piotr Polczak, Milos Kosanović, Paweł Sasin - Saidi Ntibazonkiza (87. Dariusz Pawlusiński), Sławomir Szeliga, Arkadiusz Radomski, Wojciech Łuczak (63. Mateusz Klich), Bartosz Ślusarski (69. Bartłomiej Dudzic) - Radosław Matusiak.

[/ramka]

Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?