Wczoraj obaj panowie spotkali się w Bytomiu. Miło było przed i po meczu, w trakcie Urban denerwował się dużo bardziej, bo prowadzona teraz przez niego Polonia – chociaż uboższa i skazywana na pożarcie – odgryzała się Legii dobrze, ale nie potrafiła zamienić swoich sytuacji na gola.
Legia mogła zaczynać od odrabiania strat, ale w 3. minucie David Kobylik nie potrafił pokonać Wojciecha Skaby z rzutu karnego. Skaba do Legii przyszedł z Bytomia i już na samym początku mógł zostać bohaterem swoich byłych kibiców. Najpierw sfaulował Miroslava Barcika, ale później naprawił szkodę, broniąc uderzenie Kobylika.
13 z 19 goli Legii w tej rundzie padło w końcówce meczu – i tak było w piątek. W 76. minucie Miroslav Radović wyskoczył najwyżej w polu karnym i mimo trzech pilnujących go rywali pokonał Szymona Gąsińskiego. Radović znowu był najlepszy na boisku – tym razem bez oszukiwania sędziów.
Zwycięstwo daje Legii drugie miejsce w tabeli, z dwoma punktami straty do Jagiellonii. Ale jeśli Wisła wygra w niedzielę z Polonią, a Korona w sobotę z Lechem, to na zakończenie rundy jesiennej obie obecnego wicelidera wyprzedzą.
W drugim piątkowym meczu Cracovia wygrała 3: 2 z Bełchatowem. Przegrywała do 87. minuty, ale się podniosła. Do utrzymania piłkarzom Jurija Szatałowa potrzeba takich cudów dużo więcej.