Katar 2022: pustynia da się lubić

Sport zapadł na Katar: chorobę wystawności przenoszoną z konta na konto. Da się z nią nie najgorzej żyć

Publikacja: 06.12.2010 01:56

Tak ma wyglądać stadion al Rayyan w Dausze, jeden z 12 obiektów mistrzostw świata 2022

Tak ma wyglądać stadion al Rayyan w Dausze, jeden z 12 obiektów mistrzostw świata 2022

Foto: AP

Mundial 2022 i Katar to będzie jedna z najdziwniejszych par. Największe święto futbolu trafi do kraju, w którym żadne boisko nie przetrwałoby bez sztucznego nawadniania. Do kraju, który planuje zbudować kosmiczne stadiony, ale na trybunach siada tam zwykle garstka widzów. Jest w Katarze najlepsza akademia sportowa, zasilana dziesiątkami milionów euro Aspire Academy, ale w szkołach nie ma wuefu, a otyłość i cukrzyca są plagą, wobec której nawet śpiący na miliardach emir jest bezradny.

Wyliczać można długo: Katar ma do dyspozycji najlepsze technologie, stać go na najlepszych fachowców, ale po decyzji FIFA serwer komitetu organizacyjnego MŚ padł, bo się nie spodziewali takiego zainteresowania. Miejscowa gospodarka niedługo może się rozwijać w tempie 20 procent rocznie, ale limity emisji dwutlenku już trzeszczą, a będzie tylko gorzej.

Po decyzji FIFA świat futbolu zatrząsł się z oburzenia, komentatorzy nazwali katarski mundial piłkarskim żartem wszech czasów, szydzili z gospodarza, który nie ma ani futbolowej przeszłości, ani przyszłości, zaprosi nas do parku rozrywki na pustyni, a „Guardian”, cytując anonimowe źródło pytał, czy najpotężniejsze kluby Anglii w ogóle zgodzą się wysłać swoich piłkarzy na turniej rozgrywany w 40-stopniowym upale. Ale dziwnym trafem akurat ci, którzy w Katarze grali, trenowali lub tylko gościli, wątpliwości mają znacznie mniej.

[srodtytul]Kupowanie mistrzów [/srodtytul]

Pep Guardiola, największe dziś bóstwo romantyków futbolu, nie brzydził się popieraniem katarskiej kandydatury, a nie dał do tej pory poznać, że liczą się dla niego tylko pieniądze. Grał w Zatoce Perskiej dwa lata, nie zdecydował się wprawdzie,jak jego były kolega z drużyny Frank de Boer zamieszkać tam na stałe, ale zapamiętał Katarczyków jako ludzi z sercem na dłoni i pełnych pasji.

Barcelona ma zresztą z Katarem znacznie więcej związków. Jej prezes Sandro Rosell mocno angażuje się w tamtejsze projekty, a szefem działu piłkarskiego w Aspire Academy jest Josep Colomer, były szef skautów Barcy, wcześniej pracownik francuskiej akademii w Clairefontaine.

Aspire Academy ma wychować medalistów olimpijskich i mistrzostw świata, by nie trzeba ich już było kupować w innych krajach, jak to dotychczas Katarczycy robili w lekkiej atletyce, podnoszeniu ciężarów czy pływaniu, a próbowali też w futbolu, póki im FIFA nie zabroniła.

Tym kaperownictwem świat się oburza, ale dla Katarczyków to codzienność: sprowadzają z całego świata ludzi, by ich wozili, robili za nich zakupy, sprzątali, obsługiwali w restauracjach i hotelach, więc dlaczego wynajmowanie do zdobywania medali miałoby obrażać ich poczucie przyzwoitości?

– Gdy leciałem do Kataru grać w tamtejszej lidze, przez głowę mi przemknęło: – Co ty robisz? Ale gdybym miał podjąć decyzję jeszcze raz, byłaby taka sama. Zostawiłem tam wielu przyjaciół, Katarczycy przyjęli mnie wspaniale. My dostaliśmy Euro 2012, dlaczego odmawiamy innym prawa do mundialu? – pyta Jacek Bąk, przez dwa sezony piłkarz al Rayyan. – Jeśli mogą być jakieś problemy, to z korkami na ulicach, ale pewnie i z nimi sobie poradzą. Trybuny na zwykłych meczach ligowych są pustawe, kiedyś, jak wyszedłem na rozgrzewkę, to naliczyłem 15 kamer i ośmiu widzów, schodzili się dopiero podczas meczu. Ale na wielkie spotkania stadiony się zapełniają.

Polscy lekkoatleci, którzy byli w marcu w Katarze na halowych MŚ, wspominali, że jeszcze nigdy nie rozgrzewali się w tak dobrych warunkach, a samochody podstawiano im pod hotel niemal na każde życzenie. Piotr Radwański, który z córką Agnieszką przyjeżdżał do Dauhy na turniej Masters, też nie jest wyłącznie krytyczny wobec decyzji FIFA.

[srodtytul]Wiatr hula[/srodtytul]

– To prawda, sport jako forma rekreacji tutaj leży, wszystko jest sztuczne, klimat ciężki, po supernowoczesnych wieżowcach hula wiatr, stoją puste, ale Europa i USA trochę się zapędziły w krytyce – mówi. – Trzeba było zgłosić lepszą ofertę, wtedy Katar by nie wygrał. Tam też widać kryzys, zwłaszcza na rynku deweloperskim, ale wiadomo, że gaz i ropa na razie rozwiążą wszystkie problemy – opowiada Radwański. Wspomina katarskie Masters jako turniej trudny, bez tłumu kibiców, ale zapadający w pamięć. – Trudny był zwłaszcza dla trenera, który chciał się po meczu napić piwa, bo jest w Dausze jeden sklep z alkoholem i trzeba dostać pozwolenie. Zdemoralizowany turysta z Zachodu zanudzi się na śmierć w dwa dni. Ale Katar da się lubić. Z jednej strony ultranowoczesność, z drugiej – stroje ze średniowiecza. Fantastyczny widok, ja to uwielbiam.

Najwięcej obaw dotyczy upału. Gospodarze zapowiadają klimatyzowane boiska, a mundiale bywały już w podobnym piekle, choćby w 1986 w Meksyku i 1994 w USA, ale wątpliwości pozostają. – Grałem w 35, 40 stopniach. Trzeba się po prostu dobrze przygotować – mówi Bąk. A upał na ulicach?

– To może być problem. Katarczyk po ulicach nie chodzi, chodników właściwie nie ma. Oni jeżdżą z jednego centrum handlowo-rozrywkowego do drugiego – wspomina Radwański.

Jacek Bąk od zakończenia kontraktu w Al-Rayyan w Katarze nie był, ale teraz, po zakończeniu kariery, zamierza wrócić. I radzi, by katarskiego zaproszenia na mundial pochopnie nie odrzucać.

Piłka nożna
Football Video Support, czyli VAR dla trenerów
Piłka nożna
Jak uzdrowić reprezentację Brazylii? Pomysł prezydenta oznaczałby rewolucję w kadrze
Piłka nożna
Liga Narodów. Francja – Izrael. Mecz najwyższego ryzyka
Piłka nożna
Ostatni tydzień z Ligą Narodów. Kto awansuje, a kto spadnie?
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Nie zagra w reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje