Wydaje się, że Robert Maaskant ze Stanem Valckxem zimą pracowali ciężej niż w trakcie rundy jesiennej. Oczywiście inaczej pisałoby się o Wiśle, gdyby minutę przed końcem Patryk Małecki nie strzelił zwycięskiego gola Arce w Gdyni, ale Holendrom, którzy wzięli się do przebudowania drużyny, trzeba pogratulować skuteczności.
Do Krakowa trafili zawodnicy, których nie trzeba uczyć gry w piłkę. Mają doświadczenie w mocniejszych ligach, europejskich pucharach i reprezentacjach. Podnoszą jakość gry. Widać, że za dobrze się jeszcze nie znają, ale możliwości mają duże.
Na rp.pl/sport: Skarb kibica
Maaskant jest sprytny – wkomponował w zespół pięciu nowych piłkarzy, ale pamięta o kibicach, którzy muszą się z kimś identyfikować. Opaskę kapitańską dał w piątkowym meczu Cezaremu Wilkowi, po ostatnim gwizdku najbardziej chwalił Małeckiego. Za gola i za odporność psychiczną.
Wygrywając z Arką, Wisła uciekła już Legii Warszawa, z którą zimowała w tym samym miejscu tabeli. Drużyna Macieja Skorży zremisowała 3:3 w meczu z ostatnią Cracovią. Minusów było dużo: fatalna gra w obronie, brak asekuracji i kontuzja Ivicy Vrdoljaka. Wyglądało to fatalnie, piłkarz przy wyskoku przewrócił się i uderzył głową w oblodzoną murawę. Stracił na chwilę przytomność, na boisko wjechała karetka. Trudno uwierzyć, ale Vrdoljak ma być gotowy do gry w najbliższą niedzielę.