To jedyna zmiana, która świadczy o tym, że wiosną w pierwszej lidze będzie piękniej. Warta Poznań, która balansuje nad przepaścią, stała się nagle jednym z najbardziej medialnych klubów w Polsce. Zainteresował się nią niemiecki „Sport Bild” i włoska „Gazzetta dello Sport”, a wszystko za sprawą Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej, która jakiś czas temu dała się poznać światu od najładniejszej strony.
Teraz pani prezes jest właścicielką agencji modelek oraz firmy deweloperskiej w Poznaniu i postanowiła zaangażować się w pomoc zasłużonemu klubowi, bo – jak mówi – jest poznanianką i kierował nią lokalny patriotyzm. Łukomska-Pyżalska przyznaje, że nie zna się na piłce, ale nie uważa, żeby to było przeszkodą w dobrym zarządzaniu klubem.
Warta w kilka tygodni stała się soczewką, w której skupiły się problemy zespołów z zaplecza ekstraklasy. Z jednej strony długi, bieda, rozpadający się stadion i brak perspektyw, a z drugiej – duma i tradycja. Tak jest niestety często w pierwszej lidze, gdzie decydują się inwestować jedynie zapaleńcy, bo realnych korzyści z tego nie ma. Obiekt na poziomie jest tylko w Łęcznej, gdzie co roku bezskutecznie ścigają się o awans. Wkrótce będzie też w Gliwicach.
Na razie Warta Poznań ma jednak pieniądze i pierwsze sukcesy. Dzięki obecności pani prezes zwiększyła się rozpoznawalność marki i zainteresowanie mediów. Może dzięki temu uda się pozyskać dodatkowych sponsorów. Zwłaszcza że Warta rozpoczęła wiosnę od efektownej prezentacji, a drużynę wzmocniło kilka znanych nazwisk. W bramce stanie Andrzej Bledzewski, w pomocy zagra Artur Marciniak, a w ataku do Piotra Reissa i Zbigniewa Zakrzewskiego dołączy Krzysztof Gajtkowski. Z weteranów w Warcie można jeszcze znaleźć Macieja Scherfchena. Trenować ich będzie Bogusław Baniak. Utrzymanie takich nazwisk sporo kosztuje, dlatego poznańscy działacze powinni uważać, żeby nie powtórzyć błędów prezesów z Łodzi, Gorzowa Wlkp. i Wodzisławia.
Jeszcze niedawno wydawało się, że Łódzki KS wychodzi na prostą i dynamicznie ruszy po sukcesy. Nowi właściciele zapowiadali prężne działania marketingowe, opracowali nawet nowe logo, a potem wpadli w długi. Teraz znów ŁKS liczy na pomoc miasta i grozi mu eksmisja ze stadionu, za którego wynajęcie nie płaci. Dlatego zimą piłkarze Andrzeja Pyrdoła nie wyjechali na żadne zgrupowanie, a do drużyny przyszli tylko Maciej Bykowski, Marcin Kaczmarek i Patryk Kubicki, choć na liście życzeń było około dziesięciu nazwisk. Pierwsi dwaj to weterani, a Kubicki to zdolny junior.