Manchester i Barcelona w półfinale

Manchester i Barcelona w półfinale Ligi Mistrzów po rewanżowych zwycięstwach

Aktualizacja: 13.04.2011 11:18 Publikacja: 13.04.2011 02:14

Ryan Giggs

Ryan Giggs

Foto: AFP

Manchester z upadków wstaje lewą nogą. Jego lewą nogą: Ryana Giggsa, jedynego, który zdobył z United Puchar Europy w 1999, 2008 i wciąż gra. Paul Scholes już siedzi na ławce, a Giggs ciągle jest niezbędny.

Nie ma siły biegać tyle co kiedyś, częściej widać go w środku boiska niż z lewej strony, ale reszta pozostała bez zmian: przyspieszenie, ścięgna z gumy, aksamitna technika. To Iniesta Manchesteru: blady, cichy, ale niepokorny, w tym sensie, że nigdy nie przyjmie do wiadomości, że coś jest niewykonalne.

I nikomu nie pożałuje dobrego podania. Takiego jak to do Wayne'a Rooneya, które rozstrzygnęło pierwszy mecz z Chelsea. Wczoraj przy golu na 1:0 jednym ruchem zostawił pilnującego go rywala, potem ni to podał, ni strzelił: nawet gdyby Javier Hernandez nie przystawił nogi, piłka pewnie by wpadła do bramki.

Druga asysta była jeszcze ważniejsza, bo wszystko działo się tuż po wyrównującym golu Didiera Drogby dla Chelsea w 77. minucie. Giggs dostał piłkę przed polem karnym, poczekał aż Park Ji Sung ruszy w idealnym momencie, podał, a Koreańczyk rozstrzygnął mecz, w którym Chelsea niewiele Manchesterowi ustępowała, tak jak w pierwszym spotkaniu. Po prostu nie miała Giggsa, kogoś kto by odczarował niemoc.

Chelsea, która na początku sezonu strzelała rywalom po kilka goli, teraz pod polem karnym przeciwnika tonie w chaosie. Szarże jej się udają, współpraca nie. Może dlatego Fernando Torres ciągle czeka na bramkę, a Didier Drogba je strzela, choć miał być już za stary na drużynę z tak wielkimi ambicjami. Ale on zawsze się przepchnie albo strzeli z daleka, a Torres musi liczyć na wsparcie. Nie dostał go na Old Trafford, zszedł w przerwie, zastąpił go Drogba i potrafił strzelić gola, nawet gdy grała w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla Ramiresa. Przyjął piłkę w biegu na klatkę piersiową, obrócił się, strzelił obok Edwina van der Sara, piłkarzom United zaczęło się robić gorąco.

Reklama
Reklama

Wtedy wyrósł Giggs, dał spokój i awans do półfinału. Roman Abramowicz musi czekać na Ligę Mistrzów kolejny rok. Oglądał wczorajszy mecz z zakłopotaną miną. Od kiedy wydaje pieniądze na Chelsea, trzy razy kończył sezon bez trofeum. Raz z Claudio Ranierim, raz z Avramem Grantem i teraz z Carlo Ancelottim. Manchester w przeciwieństwie do Chelsea nie wydaje ostatnio dziesiątek milionów euro, ale potrafił się lepiej wymyślić na ten sezon. Rzadko wygrywa ładnie, nie budzi podziwu. Ale respekt - zawsze.

Manchester zapewne zagra w półfinale z Schalke. Barcelona, która wczoraj wygrała w Doniecku dzięki paradom Victora Valdesa i rekordowej bramce Leo Messiego (to już 48. w sezonie, w całym poprzednim miał 47), ma się w walce o finał zmierzyć z Realem (w lidze hiszpańskiej grają już w tę sobotę).

Schalke i Real mają ogromną przewagę przed dzisiejszymi rewanżami. Tottenham potrzebuje do awansu pięciu goli, a Inter czterech. Od kiedy powstała Liga Mistrzów, tylko raz udało się odrobić trzybramkową stratę z pierwszego spotkania – w 2004 roku awansowało tak Deportivo La Coruna kosztem Milanu. – To jest niemożliwe – mówi prezes Interu Massimo Moratti.  – Ale przez to fascynujące.

1/4 FINAŁU – REWANŻE

MANCHESTER  UNITED – CHELSEA 2:1 (1:0)

Bramki:

dla Manchesteru - J. Hernandez (43), Park J.-S. (77); dla Chelsea - D. Drogba (77).

Reklama
Reklama

Czerwona kartka: Ramires (70, Chelsea - za drugą żółtą). Sędziował: Olegario Benquerenca (Portugalia). Pierwszy mecz: 1:0 dla Manchesteru United. Awans: MU.

Manchester:

van der Sar - O'Shea, Vidic, Ferdinand, Evra - Nani (75, Valencia), Carrick, Giggs, Park - Hernandez, Rooney

Chelsea:

Cech - Ivanović, Alex (82, Ferreira), Terry, Cole - Ramires, Lampard, Essien - Anelka (61, Kalou), Torres (46, Drogba), Malouda.

SZACHTAR DONIECK – FC BARCELONA 0:1 (0:1)

Bramka:

Reklama
Reklama

Lionel Messi (43).

Sędziował: Florian Meyer (Niemcy). Pierwszy mecz: 1:5. Awans: FC Barcelona.

Szachtar:

Piatow - Iszczenko, Kobin, Rakicki, Szewczuk - Huebschman (75, Fernandinho) - Douglas Costa (58, Eduardo), Jadson, Willian - Mchitarian, Luiz Adriano (66, Moreno).

Barcelona:

Reklama
Reklama

Valdes - Alves, Pique (70, Milito), Busquets, Adriano - Mascherano, Xavi (66, Pedro), Keita - Afellay, Messi, Villa (75, Jeffren)

DZIŚ GRAJĄ

• Tottenham – Real Madryt (Polsat, n Sport).

Pierwszy mecz 0:4.

• Schalke 04 – Inter Mediolan (59 n).

Pierwszy mecz 5:2. Mecze o 20.45.

Reklama
Reklama

Manchester z upadków wstaje lewą nogą. Jego lewą nogą: Ryana Giggsa, jedynego, który zdobył z United Puchar Europy w 1999, 2008 i wciąż gra. Paul Scholes już siedzi na ławce, a Giggs ciągle jest niezbędny.

Nie ma siły biegać tyle co kiedyś, częściej widać go w środku boiska niż z lewej strony, ale reszta pozostała bez zmian: przyspieszenie, ścięgna z gumy, aksamitna technika. To Iniesta Manchesteru: blady, cichy, ale niepokorny, w tym sensie, że nigdy nie przyjmie do wiadomości, że coś jest niewykonalne.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Wszyscy go lubią. Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski ma zostać Jan Urban
Piłka nożna
Chelsea wygrała klubowe mistrzostwa świata, ale się nie zatrzymuje. Na transfery wydała już fortunę
Piłka nożna
Lech ma nowych piłkarzy, Legia ma Superpuchar Polski. Niespodzianka w Poznaniu
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama