Półfinały Ligi Mistrzów: Schalke - Manchester, Real - Barca

Schalke zastawia pułapkę na Manchester. W środę Real – Barcelona

Publikacja: 25.04.2011 22:17

W ćwierćfinale Schalke wyeliminowało Inter. Na zdjęciu: Raul i bramkarz Interu Julio Cesar

W ćwierćfinale Schalke wyeliminowało Inter. Na zdjęciu: Raul i bramkarz Interu Julio Cesar

Foto: Associated Press

Gdyby ktoś zapomniał: w półfinale są jak zwykle cztery drużyny, a nie tylko Real z Barceloną. Od hiszpańskiej wojny trudno się oderwać, ale teraz jednak warto.

Gra Manchester United, który – z całym szacunkiem dla Realu – więcej znaczył ostatnio w Europie i w wygrywaniu z zimną krwią też nie jest gorszy. A za rywala będzie miał najbardziej nielogicznego półfinalistę: Schalke, cierpiętnika z Gelsenkirchen. Klub, który wycisnął więcej łez niż "Trędowata" i który do stereotypów o niemieckim futbolu pasuje jak pięść do nosa. Rzadko gra do końca, pieniądze się go nie trzymają, dalekosiężne plany nie są tu w stanie przetrwać jednego sezonu, sukcesy okazują się porażkami i odwrotnie.

Raul czeka na Real

Schalke ostatni raz było mistrzem, gdy jeszcze nie istniała Bundesliga. W 2001 już tańczyło  po ostatniej kolejce, ale się okazało, że tytuł jednak zdobył  Bayern, w doliczonym czasie. Nawet największy sukces Puchar UEFA z 1997 roku był doprawiony smutkiem, bo znienawidzona Borussia Dortmund zdobyła wtedy jeszcze lepszy puchar, wygrywając Ligę Mistrzów. Ale takim ten klub kochają kibice i w robotniczym Gelsenkirchen ta miłość jest po grób.

Schalke doszło do półfinału pierwszy raz. Zrobiło to w sezonie, w którym więcej było chaosu niż porządku. Zatrudniony na lata trener Felix Magath stracił pracę, bo zamiast wicemistrza Niemiec sprzed roku zamienić w potęgę, wszystko spaprał: pokłócił się najpierw z kibicami, potem z prezesem, a w końcu piłkarze pokłócili się z nim.

W Bundeslidze to się skończyło źle, Schalke utonęło w przeciętności. Ale jak się budziło na Ligę Mistrzów, to nie było  wyzwań ponad siły: Valencię wyeliminowało w 1/8 finału jeszcze z Magathem, Inter w ćwierćfinale już z Ralfem Rangnickiem, sprowadzony latem Raul strzela gola za golem, marzy o kolejnym awansie i o tym, by w finale czekał jego Real.

Teraz czeka Manchester, też mający w składzie pomnik futbolu: Ryana Giggsa. MU, niemal pewny już rekordowego 19. mistrzostwa Anglii, swoją siłę w tym sezonie czerpie z umiejętności dostosowania się do każdego rywala. Raz odważny, raz schowany za gardą. Strzelił w Lidze Mistrzów 12 goli, Schalke aż 21. Nie stracił jeszcze bramki na wyjeździe. Schalke je traci, bo woli wymianę ciosów.

Manchester nie lubi starć z niemieckimi drużynami, od kiedy jest LM, był lepszy tylko od Bayernu w pamiętnym finale. Z Borussią Dortmund, Bayerem Leverkusen i Bayernem przy innej okazji przegrywał dwumecze. Wydaje się mocniejszy od Schalke, ale niech tylko straci gola, to rywal może już tej szansy z rąk nie wypuścić. Valencia i Inter też czuły się lepsze, a potem wpadały w pułapkę.

W środę wraca serial o Realu i Barcelonie.  Jesteśmy w połowie, Real po remisie w lidze i zwycięstwie w Pucharze Króla chce wierzyć, że punkt zwrotny już jest za nami, a Barcelona chce go przed środowym starciem w tej wierze utrzymać.

Dlatego Pep Guardiola mówi o rywalu tak, jakby sam prowadził mistrza Polski: – Teraz widać wyraźnie, że Real jest od nas lepszy. Mało kto na nas stawia, ale postaramy się awansować  – zapewnia trener, który ma mnóstwo kłopotów z kontuzjami w obronie (nie może zagrać Adriano, nie wiadomo, co z Maxwellem, Carlesem Puyolem i Gabrielem Milito).

Pijani wodą

Guardiola  zaczął przegrywać w szachy z Jose Mourinho, jego drużyna dwa razy cofnęła się przed mięśniakami z Madrytu, ale jednak to Barca wciąż wydaje się faworytem półfinału.

Mourinho nie dał się zresztą wciągnąć w żaden triumfalizm, choć Barcelonie szpileczki nie pożałował. – Przerwaliśmy ich hegemonię? A w czym byli hegemonami, przecież nie wygrali w ostatnim sezonie ani Ligi Mistrzów, ani klubowych mistrzostw świata. Z drugiej strony to, że przegrali Puchar Króla, nie oznacza, że przestaną być świetną drużyną. Wy się żywicie skrajnościami. Madrycka prasa uwielbia niszczyć ludzi, niszczyć drużyny, a potem jak przychodzi zwycięstwo, to potrafi się upić wodą – mówił Mourinho dziennikarzom.

W lidze Barcelona pokonała Osasunę 2:0, gola wreszcie strzelił David Villa, drugiego Leo Messi. Real odpowiedział efektownym 6:3 z Valencią na wyjeździe, w rezerwowym składzie, ze świetnym Kaką (dwa gole) i Gonzalo Higuainem (trzy gole), którzy wrócili po kontuzjach, dając Mourinho taką swobodę wyboru, jakiej jeszcze w Realu nie miał.

W tym starciu żaden wynik nie będzie dziwny, do rywalizacji Barcelony z Realem wróciło coś dawno  niewidzianego: równowaga strachu.

Półfinały Ligi Mistrzów

Wtorek: Schalke 04 Gelsenkirchen – Manchester United (20.45, nSport).  Rewanż 4 maja.

Środa: Real Madryt – Barcelona (20.45, Polsat, nSport, skrót półfinału Schalke – Manchester w środę w Polsacie o 23). Rewanż 3 maja.

Piłka nożna
Legia Warszawa zaczęła zakupy. Pierwszym transferem Wahan Biczachczjan
Piłka nożna
Z Neapolu do Paryża. Chwicza Kwaracchelia bohaterem największego zimowego transferu
Piłka nożna
Juergen Klopp, "Doktor Futbol"
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: PZPN gra bez piłki. Czy Cezary Kulesza przez stadion przegra wybory?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Piłka nożna
Puchar Króla. Łatwy awans Barcelony, Robert Lewandowski odpoczywał
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego