Lepiej być pięknym i bogatym

W sobotę o 20.45 (Polsat, nSport) finał. Barcelona jest piękna, Manchester bitny, szanse wyrównane

Publikacja: 28.05.2011 02:11

Lepiej być pięknym i bogatym

Foto: ROL

Korespondencja z Londynu

Każdy, kto dziś patrzy na Wembley, obwieszone znakami UEFA, Barcelony i Manchesteru, albo na Hyde Park, którym zawładnęło miasteczko Champions League, przyzna: 1992, to był rok. UEFA wymyśliła Ligę Mistrzów: fabrykę prestiżu i pieniędzy, a Rupert Murdoch wymyślił luksusową Premier League. Barcelona wreszcie wygrała Puchar Europy. Manchester United wyruszył w drogę po pierwsze od ćwierć wieku mistrzostwo. To, które stanie się tytułem założycielskim dla całej dynastii trofeów Aleksa Fergusona: w Anglii, Europie i na świecie.

W sobotę w Londynie zagrają ze sobą kluby, które najlepiej wykorzystały tamten moment zmiany w futbolu, pogodę dla pięknych i bogatych. Barcelona od 1992 roku wygrała tyle samo mistrzostw Hiszpanii co wcześniej przez ponad 90 lat istnienia. Manchester uczynił z Premier League swoje królestwo (wygrał ją aż 12-krotnie, wcześniej był mistrzem Anglii tylko 7 razy) i z klubu, który zawsze wstaje z upadków, zmienił się w taki, który nigdy nie upada. Może najwyżej zadrżeć.

Barcelona i Manchester mają po trzy Puchary Europy, po dwa z nich zdobyte już w erze Ligi Mistrzów. Częściej LM wygrywały Real z Milanem, po trzy razy. Ale Milan już od dawna nie ma tego wdzięku, który można by zamienić na setki milionów zysku. A Real przez ostatnie kilka sezonów był w Europie halabardnikiem. I ani się obejrzy, jak Barcelona przegoni go też w wyciskaniu milionów euro ze wszystkiego, co związane z klubowymi barwami. Sztafaż klubu, w którym pieniądze są tylko dodatkiem do piękna i przeżyć, już porzuca. To ostatni finał, w którym ją widzimy bez logo sponsora na koszulce.

Jeśli Barca w sobotę wygra, Pep Guardiola stanie się najbardziej utytułowanym trenerem, który ją prowadził. Dla Aleksa Fergusona zwycięstwo oznaczałoby zrównanie się z Bobem Paisleyem, jedynym trenerem, który – z Liverpoolem – wygrał Puchar Europy trzy razy.

Żarty Fergusona

– To może być finał dekady. Jesteśmy lepiej przygotowani do meczu z Barceloną niż dwa lata temu w finale w Rzymie – zapowiadał w piątek Ferguson. – Eksperci dają nam dużo mniejsze szanse niż Barcelonie? Nie sądzę, żeby ktokolwiek przygotowując się do finału przejmował się tym, co mówią eksperci – odbijał piłeczkę. Był w znakomitym humorze, żartował, łapał za słówka pytających. Ale w Rzymie też taki był – przed meczem, bo na konferencji po finale strach było zadać mu pytanie.

Dwa lata temu Barcelona przetrwała początkowe oblężenie dzięki Victorowi Valdesowi, a potem wygrała z Manchesterem 2:0 jak na paradzie. W Londynie będzie faworytem, ale Ferguson ma rację: nie sposób powiedzieć, że tym razem stoi przed nią Manchester słabszy niż wtedy. Choć wielu komentatorów na Wyspach w to wierzy: że United wygrali Premiership tylko dlatego, że Chelsea była za stara, a Arsenal za młody. Ale nikt nie zostaje mistrzem Anglii przypadkiem, nie da się też przypadkiem stworzyć najlepszej obrony w Lidze Mistrzów. Dziś United nie mają takiej gwiazdy, jaką był Cristiano Ronaldo, za to stali się lepsi jako grupa. Kupiony w promocji Meksykanin Javier Hernandez okazał się idealnym partnerem dla Wayne'a Rooneya.

Van Der Sar się żegna

Na Wembley przeciw najlepszej obronie stanie najlepszy atak, z Leo Messim na czele. Przesądna Barcelona trenowała w tym samym ośrodku co przed wygranym finałem na Wembley w 1992 roku, Valdes ma założyć zieloną bluzę, na cześć Andoniego Zubizarrety, wtedy kapitana, dziś dyrektora sportowego Barcy. Ale bardziej chyba warto spoglądać w stronę drugiej bramki, bo w niej ostatni mecz w karierze rozegra Edwin van der Sar. To na niego i na Ryana Giggsa, robiącego dobre miny do afery obyczajowej, którą rozpętał na Wyspach, patrzyły podczas piątkowego treningu wszystkie kamery. Odchodzi bramkarz, który bronił tym lepiej, im wyższa była stawka. Marzy mu się, że pożegna się z wielkim futbolem tak, jak się z nim przywitał 16 lat temu: wygrywając Ligę Mistrzów.

Piłka nożna
Liga Konferencji. Jagiellonia Białystok gra nie tylko dla siebie
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Kupmy sobie klub. Gwiazdy futbolu inwestują
Piłka nożna
Marcin Robak wznawia karierę. Teraz będzie grał w futsal
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Zlatan Ibrahimović krytykuje Szymona Marciniaka
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce