W drugiej połowie trzecioligowego meczu z Paganese piłkarze Cremonese zaczęli padać jak muchy. Dwóch wylądowało w szpitalu, a jeden, wracając samochodem do domu – w rowie. Z badań wynikało, że ktoś im podał środek nasenny. To działo się w październiku 2010 roku, sprawą zainteresowała się prokuratura. Odkryła, że środek dosypał kolegom w szatni bramkarz Marco Paoloni.
Okazało się, że chodzi o grubszą aferę. Po m.in. podsłuchaniu aż 50 tys. rozmów telefonicznych w środę aresztowano 16 osób, przeciw dalszym 28 prowadzone jest dochodzenie, a pod lupą znalazły się rezultaty 18 spotkań (jeden mecz – Serie A, pięć – Serie B i 12 – w trzeciej lidze). Ponoć to tylko czubek góry lodowej.
Wśród podejrzanych są piłkarze z przeszłością w reprezentacji, jak Signori i Cristian Doni, ale też zawodnicy zupełnie anonimowi, do tego prezes i trenerzy Ravenny, dentysta, dwóch doradców podatkowych, dwóch właścicieli punktów przyjmowania zakładów.
Grali w zakładach i pomagali szczęściu w nielegalny sposób. Nierzadko z kabaretowym skutkiem. Np. Paoloni dosypał kolegom wspomniany środek, bo ze wspólnikami obstawił zwycięstwo rywali. Ale senne Cremonese i tak wygrało. Innym razem Paoloni zapewniał, że Inter wygra z Lecce, a w meczu padną co najmniej trzy gole. Wspólnicy obstawili taki wariant za 450 tys. euro (sam Signori – za 60 tys.). Inter wygrał, ale tylko 1:0.
Jednak nie wszystko kończyło się smutno. Prokuraturę bardzo niepokoi, że niejaki Pietro Bassi w rozmowie telefonicznej z byłym piłkarzem różnych klubów Serie B i C przewidział dokładnie wyniki aż czterech spotkań. Z innych rozmów wynikało, że mecz Serie A można kupić za 400 tys. euro, Serie B – za 120 tys., a Serie C za 50 – 60 tys.