Człowiek z cennym notesem

Wisła Kraków, zatrudniając Stana Valckksa, kupiła też sieć jego piłkarskich kontaktów. Teraz klub czeka na efekty

Aktualizacja: 05.07.2011 05:11 Publikacja: 05.07.2011 01:55

Człowiek z cennym notesem

Foto: ROL

Na urlopie nie był od trzech lat, pod koniec okna transferowego dwa razy dziennie ładuje telefon komórkowy, bo bateria nie wytrzymuje gorączki na łączach. Siedem lat temu zadzwonił Guus Hiddink. Znali się z PSV Eindhoven, gdzie trener Hiddink doceniał inteligencję piłkarza Valckksa.

W 2004 roku PSV miało dobrą drużynę, ale dyrektor sportowy Frank Arnesen zdecydował się odejść do Tottenhamu.          – Hiddink zapytał mnie, czy byłbym zainteresowany zajęciem jego miejsca.  Byłem zaszczycony – opowiada Valckx, który nie był w Eindhoven anonimowy, rozegrał dla tego klubu ponad dwieście meczów w lidze. I tak to się zaczęło.

Dał się lubić

Wisła szuka piłkarzy na pięć różnych pozycji. Na każdą jest po pięciu, sześciu kandydatów. Kiedy odpada numer jeden, bierze się następnego z listy, ale kontakt trzeba utrzymywać ze wszystkimi. W nocy są więc  telefony z Ameryki Południowej, a w dzień trzeba pilnować kontaktów w Europie. Pomagają tzw. skauci, czyli trenerzy zajmujący się wyszukiwaniem talentów. W Wiśle jest ich pięciu. Ale najważniejsze są znajomości  Valckksa.

– Transferu nie robi się z dnia na dzień. Arsenal jeździł za Wojtkiem Szczęsnym parę lat, ale my nie mamy tyle czasu. W PSV czy Wiśle od pomysłu do jego realizacji mija zazwyczaj kilka miesięcy. Nie można też kogoś oglądać zbyt często. Czasami po 17 razach widać mniej niż po kilku spotkaniach. Zaciera się to, co pozytywne, widać więcej wad – tłumaczy.

Valckx mówi, że 5 milionów euro wydane na jednego piłkarza nie gwarantuje awansu do Ligi Mistrzów. Tanio kupował, a drogo sprzedawał już w PSV, a że drużyna z roku na rok zamiast obniżać, podwyższała loty, szybko dorobił się nazwiska. Pomógł zbudować zespół, który w 2005 r. doszedł do półfinału LM i tylko jednym golem przegrał dwumecz z Milanem.

Ale przede wszystkim napełniał klubową kasę. Sprowadzani przez niego piłkarze odchodzili do innych klubów za dużo wyższą cenę. Nigdy nie robił tragedii z odejścia  gwiazd, choćby Arjena Robbena, bo zapewniał, że na tym polega ten biznes, a nie ma ludzi niezastąpionych.

I wyciągał asy z rękawa: Alex, Heurelho Gomes, DaMarcus Beasley, Jefferson Farfan, Balazs Dzsudzsak.

Nie wynajdywał ich sam, dzwonili do niego pośrednicy, ale przed zakupem ogląda piłkarza na własne oczy. Ze wszystkich zimowych wzmocnień Wisły nie widział tylko Sergeia Pareiko,  dostał jednak sześć płyt DVD z jego meczami.

– Stan znalazłby sobie pracę wszędzie. Już gdy był piłkarzem, interesowało go wszystko, a nie tylko kopanie piłki. Był  inteligentny i dał się lubić. Zanim podjął się pracy w Wiśle, zadzwonił zapytać, co to za drużyna. Poleciłem mu Kraków – wspomina Leo Beenhakker.

– Problemy finansowe mają kluby z Zachodu, co daje szansę takim  jak Wisła. Zanim podejmę decyzję o przedstawieniu piłkarza do zaakceptowania w klubie,  konsultuję się z trenerem i jego asystentami. Jak zawodnik ma kartę na ręku, problem jest mniejszy. Gdy trzeba za niego płacić, najpierw muszą dogadać się kluby. Wisła, zatrudniając mnie, zatrudniła też mój notes z telefonami. Miałem  rozpracowane pewne rejony Europy, Amerykę Południową, teraz doszło dużo znajomości ze wschodniej części  kontynentu. Kiedy znajdę dla Wisły takiego piłkarza jak dla PSV? Proszę pamiętać, że suma odstępnego za zawodnika to jedno, a drugie to jego pensja. Ona bardziej nas ogranicza – tłumaczy.

Burza w PSV

Zdaniem Valckksa na pensje konkurencyjne wobec tych w lidze, np. holenderskiej, trzeba poczekać jeszcze kilka lat. Kilka dni temu holenderskie gazety opisały sytuację w PSV: kryzys jest tam tak duży, że klub nie będzie zatrudniał piłkarzy, którzy chcą zarobić więcej niż milion euro rocznie. – Wiedziałem o tym cztery miesiące temu, sprawdziłem każdego piłkarza. Żaden nie jest dla nas – przyznaje z uśmiechem.

Z PSV rozstał się po burzy. Beenhakker mówi: – Oskarżono go o korupcję, ale nikt w to nie uwierzył. To śmieszne.

Valckx nie unika tematu: – Prezydent klubu rozpuścił plotki, że defraudowałem klubowe pieniądze, współpracując z agentem piłkarskim Vlado Lemiciem. To był dla mnie bardzo trudny czas. Teraz  mogę się już śmiać, ale wtedy do śmiechu mi nie było. Skorzystałem z oferty z Szanghaj Shenhua i wyjechałem do Chin. Znajomości z Lemiciem się nie wypieram, on zna wiele osób. A próby przekupstwa? Kilka lat temu się zdarzało, że ktoś dzwonił i mówił: „Stan, dostaniesz z tego 10 procent". Ale kłamstwa mają krótkie nogi, a ja chciałbym w tym zawodzie pracować długo. Po takiej propozycji przerywałem rozmowę – przekonuje.

Z Chin wrócił  z doświadczeniami, które powodują, że Polska wydaje mu się wysoko rozwiniętą cywilizacją piłkarską.

Trener Wisły Robert Maaskant z Valckksem rozmawia kilka razy dziennie. Dyskutują o piłkarzach, którzy są niezbędni, by udało się awansować do Ligi Mistrzów. 13 lipca drużyna zaczyna eliminacje od meczu ze Skonto Ryga. By wejść do fazy grupowej, będzie musiała wyeliminować jeszcze dwóch silniejszych przeciwników.

Maaskant opowiada: – Stan już nie śpi, pracuje 24 godziny na dobę. To jego czas. A potem będzie czas Wisły.

Na urlopie nie był od trzech lat, pod koniec okna transferowego dwa razy dziennie ładuje telefon komórkowy, bo bateria nie wytrzymuje gorączki na łączach. Siedem lat temu zadzwonił Guus Hiddink. Znali się z PSV Eindhoven, gdzie trener Hiddink doceniał inteligencję piłkarza Valckksa.

W 2004 roku PSV miało dobrą drużynę, ale dyrektor sportowy Frank Arnesen zdecydował się odejść do Tottenhamu.          – Hiddink zapytał mnie, czy byłbym zainteresowany zajęciem jego miejsca.  Byłem zaszczycony – opowiada Valckx, który nie był w Eindhoven anonimowy, rozegrał dla tego klubu ponad dwieście meczów w lidze. I tak to się zaczęło.

Pozostało 89% artykułu
Piłka nożna
Football Video Support, czyli VAR dla trenerów
Piłka nożna
Jak uzdrowić reprezentację Brazylii? Pomysł prezydenta oznaczałby rewolucję w kadrze
Piłka nożna
Liga Narodów. Francja – Izrael. Mecz najwyższego ryzyka
Piłka nożna
Ostatni tydzień z Ligą Narodów. Kto awansuje, a kto spadnie?
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Nie zagra w reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje