Superpuchar Niemiec dla Schalke 04 Gelsenkirchen

W finale Superpucharu Niemiec Borussia Dortmund chwilami zachwycała, ale przegrała z Schalke 04 Gelsenkirchen w rzutach karnych 3:4, przy remisie 0:0

Publikacja: 25.07.2011 03:05

Zdjęcia z mistrzowskiej fety, gdy 23-letni Kevin Grosskreutz ledwo utrzymywał równowagę, rozbawiły całe Niemcy. Niektórych bawiło też to, co mówił („Jeśli mój syn zostałby kibicem Schalke, musiałbym chyba oddać go do domu dziecka"). Przed meczem o Superpuchar, który był kolejną okazją do starcia ze znienawidzonym rywalem, Grosskreutz zrobił wszystko, by grać pod jak największą presją. I jej nie wytrzymał.

Schalke i Borussię dzieli 37 kilometrów i lata udowadniania sobie, która część Zagłębia Ruhry jest lepsza. – To, że Schalke jest klubem biedoty, a Borussia klasy średniej, jest już mitem. Ani biedota nie gra na takim stadionie jak w Gelsenkirchen, ani klasa średnia nie dopinguje tak jak w Dortmundzie. Zostały stereotypy – mówi Tomasz Wałdoch, przez lata kapitan Schalke, teraz trener drużyny U-17.

Grosskreutz w stereotypy wpisał się jednak z przyjemnością. Przez lata chodził na trybunę najbardziej zagorzałych kibiców Borussii, jednocześnie trenując w drużynach młodzieżowych. Gdy dostał szansę gry, wykorzystał ją w 100 procentach, ale nie zapomniał o nauce z trybuny za bramką.

Derby są ważniejsze niż wszystko inne. Gdy w sobotę po bezbramkowym remisie na stadionie w Gelsenkirchen Grosskreutz podchodził do strzału w trzeciej serii rzutów karnych, trybuny aż trzęsły się od gwizdów. Strzelił źle i Ralf Fahrmann obronił. Niedługo później pomylił się także nowy nabytek Borussii Ivan Perisić i mistrzowie zaczęli nowy sezon od porażki.

Borussia od 14. na mecie poprzedniego sezonu Schalke była dużo lepsza, ale nie potrafiła wykorzystać żadnej z wielu okazji. Dwie całkiem niezłe zmarnował Robert Lewandowski, który pod nieobecność Lucasa Barriosa grającego dzień później z reprezentacją Paragwaju w finale Copa America na początku sezonu dostał miejsce w pierwszym składzie.

Reklama
Reklama

– Mam nadzieję, że to złe dobrego początki. Gdybyśmy strzelili choć jednego gola, padłyby następne i wygralibyśmy wyraźnie. Jeśli chodzi o karne, powiedziałem trenerowi, że jestem gotowy, ale moi koledzy sami zaczęli się zgłaszać z przyjemnością – mówił po meczu Lewandowski.

90 minut (nie było dogrywek) rozegrał także Łukasz Piszczek, nawet na ławce rezerwowych zabrakło natomiast Jakuba Błaszczykowskiego, który – po pierwsze – dopiero od dzisiaj wraca do pełnych treningów po lekkiej kontuzji, po drugie – będzie miał duże problemy, by wygrać rywalizację o miejsce w składzie z Mario Goetzem, który gra tak dobrze, że niedługo w Bundeslidze zrobi mu się za ciasno.

Borussia rozpocznie sezon 5 sierpnia meczem z HSV Hamburg, wcześniej – 30 lipca – zagra w Pucharze Niemiec z SV Sandhausen.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.kolodziejczyk@rp.pl

SCHALKE 04 Gelsenkirchen – BORUSSIA Dortmund 0:0, karne 4:3

Żółte kartki: Baumjohann (Schalke); Grosskreutz (Borussia). Sędziował Knut Kircher. Widzów 61 673.

Karne: 0:1 Gundogan, 1:1 Holtby, 1:2 Hummels, 2:2 Edu, 2:2 Grosskreutz (bramkarz obronił), 3:2 Hoewedes, 3:3 Leitner, 4:3 Jurado, 4:3 Perisić (bramkarz obronił).

Reklama
Reklama

Schalke: Faehrmann – Hoeger, Hoewedes, Papadopoulos, Fuchs – Matip, Holtby – Baumjohann (89, Edu), Draxler (46, Jurado) – Raul – Huntelaar (69, Moravek).

Borussia: Weidenfeller – Piszczek, Santana, Hummels, Loewe (76, Leitner) – Kehl (75, Bender), Gundogan – Goetze (75, Perisić), Kagawa, Grosskreutz – Lewandowski.

Zdjęcia z mistrzowskiej fety, gdy 23-letni Kevin Grosskreutz ledwo utrzymywał równowagę, rozbawiły całe Niemcy. Niektórych bawiło też to, co mówił („Jeśli mój syn zostałby kibicem Schalke, musiałbym chyba oddać go do domu dziecka"). Przed meczem o Superpuchar, który był kolejną okazją do starcia ze znienawidzonym rywalem, Grosskreutz zrobił wszystko, by grać pod jak największą presją. I jej nie wytrzymał.

Schalke i Borussię dzieli 37 kilometrów i lata udowadniania sobie, która część Zagłębia Ruhry jest lepsza. – To, że Schalke jest klubem biedoty, a Borussia klasy średniej, jest już mitem. Ani biedota nie gra na takim stadionie jak w Gelsenkirchen, ani klasa średnia nie dopinguje tak jak w Dortmundzie. Zostały stereotypy – mówi Tomasz Wałdoch, przez lata kapitan Schalke, teraz trener drużyny U-17.

Reklama
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Piłka nożna
Koniec marzeń polskich piłkarek. Debiutantki żegnają się z mistrzostwami Europy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama