Polski szturm na Bundesligę trwa. W ostatnim sezonie grało w niej sześciu reprezentantów, teraz będzie dziewięciu. Polaków przybywa, choć niektórzy z nich nie ruszyli się z miejsc: od roku uważamy za naszego Sebastiana Boenischa z Werderu (początek sezonu opuści z powodu ciągnącej się od dawna kontuzji), a teraz do odkrywających polskość z okazji Euro 2012 dołączył Eugen Polański z Mainz.
Ale transfery też były: Artura Sobiecha z dobrze płatnej niewoli u Józefa Wojciechowskiego wykupił Hannover 96, a Mateusz Klich (reprezentant kraju epizodyczny, ale zawsze) z Cracovii trafił do Wolfsburga. Czyli do świetnie płatnej niewoli u trenera kaprala Feliksa Magatha. A dokładniej – na razie do niewoli w drużynie rezerw.
Najważniejsze dla Polaków będą jednak wciąż Borussia Dortmund z Łukaszem Piszczkiem, Kubą Błaszczykowskim i Robertem Lewandowskim oraz FC Koeln z Adamem Matuszczykiem i Sławomirem Peszko, który myślał o odejściu z Kolonii, ale zmienił zdanie.
Borussia gra dziś w meczu inauguracji sezonu z Hamburger SV, FC Koeln jutro o 15.30 z Wolfsburgiem, Hannover o tej samej godzinie z Hoffenheim. Polanskiego można będzie zobaczyć w niedzielę o 15.30 w meczu z jednym z faworytów sezonu, Bayerem Leverkusen, a dwie godziny później sezon zacznie pieszczoch wszystkich księgowych futbolu i główny faworyt, Bayern Monachium.
W ostatnich sześciu latach Bayern wygrywał ligę trzykrotnie: co drugi sezon, przeplatając upadki powrotami na szczyt. Teraz podnosi się z upadku tak dotkliwego, że nie jest jeszcze pewny gry w Lidze Mistrzów, ostatni sezon skończył na trzecim miejscu i musi grać w eliminacjach. Ale i bukmacherzy, i większość trenerów Bundesligi uznali Bayern za głównego kandydata do tytułu. Trener Borussii Juergen Klopp – również.