– Mogło być gorzej – mówi ostrożnie trener Robert Maaskant, ale dyrektorowi Wisły Stanowi Valckxowi oczy się śmiały, gdy w Nyonie los zdecydował, że mistrz Polski zagra o piękną jesień w Europie i miliony euro z APOEL, a nie z FC Kopenhaga, BATE Borysów, Dynamem Zagrzeb czy Maccabi Hajfa. Nikt nie powie, że mistrz Cypru to łatwy rywal. Ale takich w losowaniu nie było. A APOEL wydaje się najbliższy mistrzowi Polski, jeśli chodzi o siłę drużyny, bogactwo, pomysł na siebie.
Równi sobie
Los czuwał w piątek nie tylko nad Wisłą. Śląsk Wrocław zagra o rundę grupową Ligi Europejskiej z Rapidem Bukareszt, a mógł trafić na m.in. PSV, Celtic, Lazio. Ale już Legia nie miała szczęścia. Spartak Moskwa to rywal silniejszy niż Hapoel Tel Awiw czy PAOK Saloniki, które również były w tym koszyku (choć był też w nim Athletic Bilbao, więc mogło być i gorzej). Wszystkie polskie kluby pierwsze mecze zagrają u siebie. Wisła 17 sierpnia, Legia i Śląsk 18, rewanże 23 i 25 sierpnia.
Czy 23 sierpnia skończy się 16 lat czekania na awans polskiego klubu do Ligi Mistrzów? Marcin Żewłakow, który z APOEL Nikozja grał w w sezonie 2009-2010 w LM, mówi, że szanse są równe. – Jedyny minus to układ spotkań. Lepiej, żeby Wisła zbliżyła się do awansu już w meczu u siebie. Bo jeśli się postawi przed rewanżem w sytuacji: wszystko albo nic, to będzie źle. W Nikozji rywale mają bardzo ciężkie życie, również ze względu na upał – mówi Żewłakow. Jeden z wielu Polaków, którzy grali i pracowali w APOEL. Jacek Gmoch doprowadził ten klub do mistrzostwa kraju, Jerzy Engel do pucharu, Wojciech Kowalczyk był w barwach APOEL królem strzelców, a oprócz Żewłakowa do Ligi Mistrzów awansowali też Kamil Kosowski i Adrian Sikora.
Jerzy Engel nie wskazuje faworyta. – Spotykają się podobne do siebie kluby, oba z europejskiej klasy średniej, w kadrach obu jest miejsce dla ledwie kilku rodzimych piłkarzy. Budżety też mają porównywalne, choć APOEL to klub rządzony zupełnie inaczej niż Wisła. Nie jest zależny od jednego właściciela. To firma, której udziałowcami jest kilku bardzo zamożnych Cypryjczyków – mówi Engel, który do APOEL odszedł z Wisły. To on był z nią najbliżej LM, przegrał w 2005 roku awans w dogrywce pechowego rewanżu z Panathinaikosem.