Los czuwał nad Wisłą i Śląskiem, pech Legii

Na drodze do Ligi Mistrzów stoi APOEL Nikozja. Trudno o lepszy los

Publikacja: 06.08.2011 02:20

Sekretarz generalny UEFA Gianni Infantino (z lewej) losował dobrze dla polskich klubów. Nie tylko dl

Sekretarz generalny UEFA Gianni Infantino (z lewej) losował dobrze dla polskich klubów. Nie tylko dla Wisły, również Śląska Wrocław, który w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej zagra z Rapidem Bukareszt. Szczęścia nie miała Legia: zagra ze Spartakiem Moskwa

Foto: AP

 

– Mogło być gorzej – mówi ostrożnie trener Robert Maaskant, ale dyrektorowi Wisły Stanowi Valckxowi oczy się śmiały, gdy w Nyonie los zdecydował, że mistrz Polski zagra o piękną jesień w Europie i miliony euro z APOEL, a nie z FC Kopenhaga, BATE Borysów, Dynamem Zagrzeb czy Maccabi Hajfa. Nikt nie powie, że mistrz Cypru to łatwy rywal. Ale takich w losowaniu nie było. A APOEL wydaje się najbliższy mistrzowi Polski, jeśli chodzi o siłę drużyny, bogactwo, pomysł na siebie.

Równi sobie

Los czuwał w piątek nie tylko nad Wisłą. Śląsk Wrocław zagra o rundę grupową Ligi Europejskiej z Rapidem Bukareszt, a mógł trafić na m.in. PSV, Celtic, Lazio. Ale już Legia nie miała szczęścia. Spartak Moskwa to rywal silniejszy niż Hapoel Tel Awiw czy PAOK Saloniki, które również były w tym koszyku (choć był też w nim Athletic Bilbao, więc mogło być i gorzej). Wszystkie polskie kluby pierwsze mecze zagrają u siebie. Wisła 17 sierpnia, Legia i Śląsk 18, rewanże 23 i 25 sierpnia.

Czy 23 sierpnia skończy się 16 lat czekania na awans polskiego klubu do Ligi Mistrzów? Marcin Żewłakow, który z APOEL Nikozja grał w w sezonie 2009-2010 w LM, mówi, że szanse są równe. – Jedyny minus to układ spotkań. Lepiej, żeby Wisła zbliżyła się do awansu już w meczu u siebie. Bo jeśli się postawi przed rewanżem w sytuacji: wszystko albo nic, to będzie źle. W Nikozji rywale mają bardzo ciężkie życie, również ze względu na upał – mówi Żewłakow. Jeden z wielu Polaków, którzy grali i pracowali w APOEL. Jacek Gmoch doprowadził ten klub do mistrzostwa kraju, Jerzy Engel do pucharu, Wojciech Kowalczyk był w barwach APOEL królem strzelców, a oprócz  Żewłakowa do Ligi Mistrzów awansowali też Kamil Kosowski i Adrian Sikora.

Jerzy Engel nie wskazuje faworyta. – Spotykają się podobne do siebie kluby, oba z europejskiej klasy średniej, w kadrach obu jest miejsce dla ledwie kilku rodzimych piłkarzy. Budżety też mają porównywalne, choć APOEL to klub rządzony zupełnie inaczej niż Wisła. Nie jest zależny od jednego właściciela. To firma, której udziałowcami jest kilku bardzo zamożnych Cypryjczyków – mówi Engel, który do APOEL odszedł z Wisły. To on był z nią najbliżej LM, przegrał w 2005 roku awans w dogrywce pechowego rewanżu z Panathinaikosem.

W piątek wreszcie można było poczuć, ile dała takim mistrzom jak Wisła tzw. reforma Platiniego. Teraz to w decydujących rundach eliminacji Ligi Europejskiej trafia się na trudniejszych rywali niż w walce o Ligę Mistrzów. Doświadczy tego Legia, bo choć Spartak nie jest już potęgą, po 18 kolejkach zajmuje ósme miejsce w lidze rosyjskiej, to ma kilku znanych piłkarzy, reprezentantów kraju, m.in. Holendra Demy'ego de Zeeuwa sprowadzonego niedawno z Ajaksu, Irlandczyka Aidena McGeadego który z Celtikiem grał w Lidze Mistrzów, Marcosa Rojo, argentyńskiego obrońcę który był w podstawowym składzie w pierwszym meczu Copa America. Największa gwiazda to Brazylijczyk Welliton, dwukrotny król strzelców ligi rosyjskiej. Trenerem jest Walerij Karpin, który ma za sobą lata gry w lidze hiszpańskiej.

Bez gwiazd

Śląsk, choć uniknął potęg, też będzie miał raczej pod górę, bo w Rapidzie są reprezentanci Rumunii, Czarnogórzec Vladimir Bożović i kilku Brazylijczyków, a trenuje ich Razvan Lucescu, syn Mircei i do niedawna trener kadry.

W APOEL tak znanych nazwisk nie ma. – To jest drużyna bardzo zgrana, lubiąca mieć piłkę. W meczach ze Slovanem Bratysława w poprzedniej rundzie eliminacji mieli barcelońską przewagę w posiadaniu piłki. Serbski trener  Ivan Jovanović żąda od piłkarzy, by to oni kontrolowali sytuację, ma z nimi świetne relacje. Jest bardzo konsekwentny, również w trzymaniu się ustawienia 4-5-1. Brazylijczyk Macinho organizuje grę, do niego najczęściej trafia piłka. Dużym wzmocnieniem okazał sią skrzydłowy  Ivan Trickovski, reprezentant Macedonii, a zawsze groźny – napastnik Esteban Solari – mówi „Rz" komentator cypryjskiej telewizji Sigma Nektarios Petivinos. Ale też podkreśla, że to para bez faworyta.

Łatwiejszą drogę do Europy Wisła miała tylko raz – gdy odpadła z Levadią, a w decydującej rundzie czekałby na nią węgierski Debreczyn – ale nie chciała z niej skorzystać. Teraz ma być inaczej.

Opinia: Marcin Żewłakow, były piłkarz APOELU Nikozja

Nie powiem, że mistrz Polski jest faworytem, bo nie byłby nim w starciu z żadnym z potencjalnych rywali w tej rundzie. Ale APOEL nie jest klubem, wobec którego Wisła musi mieć kompleksy. Spotykają się dwie bardzo podobne drużyny, obie opierające się na obcokrajowcach. Może w Wiśle jest większa gorączka awansu, ale nie sądzę, żeby w APOEL podchodzili do tych meczów na zasadzie: jak się uda to dobrze, a jak nie, to trudno. Chcą być pierwszym cypryjskim klubem, który awansuje do Ligi Mistrzów drugi raz. No i trener Ivan Ivanović nie jest człowiekiem, który odpuszcza w jakiejkolwiek sprawie. U niego reguły były jasne: nie ma gwiazd, jest taktyka i dyscyplina, nikt nie robi niczego dla siebie, tylko dla drużyny. Ani trener, ani szefowie klubu nie są zwolennikami szybkich zmian. Skład niewiele się różni od tego, który w sezonie 2009 – 2010 grał w Lidze Mistrzów. Gdy z Kamilem Kosowskim odeszliśmy z APOEL, na nasze miejsce sprowadzono Brazylijczyków Gustavo Manducę i Ailtona Almeidę. To dzisiaj kluczowi piłkarze tej drużyny.

– Mogło być gorzej – mówi ostrożnie trener Robert Maaskant, ale dyrektorowi Wisły Stanowi Valckxowi oczy się śmiały, gdy w Nyonie los zdecydował, że mistrz Polski zagra o piękną jesień w Europie i miliony euro z APOEL, a nie z FC Kopenhaga, BATE Borysów, Dynamem Zagrzeb czy Maccabi Hajfa. Nikt nie powie, że mistrz Cypru to łatwy rywal. Ale takich w losowaniu nie było. A APOEL wydaje się najbliższy mistrzowi Polski, jeśli chodzi o siłę drużyny, bogactwo, pomysł na siebie.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum